Spowiedź czy terapia?
poprzednia strona





Z księżmi Mirosławem Żakiem i Wojciechem Ignasiakiem, pracującymi na oddziałach odwykowych w Kobierzynie i w Gorzycach, rozmawiają Stanisława Orzeł z Centralnej Diakonii Wyzwolenia oraz krajowy moderator Krucjaty Wyzwolenia Człowieka ks. Maciej Krulak.

Stanisława Orzeł (SO): Po co osobie wierzącej jest potrzebna terapia psychologiczna?
Wojciech Ignasiak (WI): Człowiek niekiedy "ucieka" od problemów w różne uzależnienia, np. alkohol, narkotyki. Czasami zdarza się, że wiara nie jest miejscem wzrastania, tylko jedną z form ucieczki. Psychologia pozwala rozpoznać swoje emocje, przepracować je, by to, co jest życiem emocjonalnym i psychicznym człowieka, było w fazie wzrostu. Jeśli wzrasta tylko wiara, a faza rozwoju psychicznego człowieka nie rozwija się, to wiara ta będzie często infantylna, bardzo płytka i niewystarczająca w pociąganiu innych ku Bogu, ku prawdziwemu przeżywaniu wolności.
Mirosław Żak (MŻ): Pomocy psychologa potrzebuje człowiek wierzący, który ma problemy emocjonalne, doświadcza zaburzeń natury psychicznej. Należy pamiętać, że człowiek stanowi jedność ciała, psychiki i ducha. Jeśli w którejkolwiek z tych płaszczyzn następuje zaburzenie, to wtedy jest mu potrzebna pomoc. Gdy zaburzenia emocjonalne sprawiają, że człowiekowi gorzej się żyje, że zatrzymuje się w rozwoju, że jego życie jest ułomne, wtedy powinien skorzystać z fachowej pomocy psychologa czy psychiatry, który pomoże uporządkować sferę emocjonalną, psychiczną.

SO: Kiedy zacząć terapię? Kto ma zdiagnozować problem, by wysłać kogoś na terapię?
MŻ: Generalnie człowiek szuka pomocy w momencie, gdy doświadcza jakiegoś cierpienia. Jeżeli są to dolegliwości somatyczne - udaje się do lekarza. Jeśli jest to cierpienie natury emocjonalnej, psychicznej (np. żyje w stałym lęku, napięciu, złości, brak mu umiejętności budowania relacji z innymi) to najczęściej sam szuka pomocy. Może być jednak tak, że ktoś inny dostrzega czyjeś zaburzenie w funkcjonowaniu i wtedy podpowiada, że warto, że trzeba z takiej pomocy korzystać.
WI: Nie z każdym problemem trzeba natychmiast udawać się do terapeuty. Przy mniej głębokich trudnościach może wystarczyć sama rozmowa z drugim człowiekiem, który pozwoli pewne rzeczy zobiektywizować, zdystansować się do nich. Wtedy człowiek potrafi sam pewne rzeczy w sobie poustawiać. Jeśli np. wyrasta w domu alkoholowym, to może pójść na grupową terapię DDA (Dorosłe Dzieci Alkoholików) - to na pewno nie zaszkodzi. Czasami jednak problemy są większe, głębsze - np. zaburzenia osobowości - i wtedy psycholog, który dysponuje odpowiednimi narzędziami, przeprowadza badania i decyduje jaką formę terapii należy zastosować. Mogą to być wyłącznie działania terapeutyczne, ale czasem potrzebne może być leczenie farmakologiczne.

SO: Możemy z tego wywnioskować, że nie w każdej sytuacji terapia jest korzystna. Kiedy terapia nie jest polecana, kiedy nie może pomóc?
MŻ: Współcześnie spotykamy się z tendencją do oddzielania pomocy psychiatrycznej, zajmującej się przede wszystkim leczeniem farmakologicznym, od istniejącej równolegle pomocy psychologicznej, terapeutycznej. Najkorzystniejszą formą pracy jest zespół złożony z psychiatry, psychologa, psychoterapeuty i kapłana, którzy się wzajemnie konsultują i wybierają najlepszą formę pomocy.

SO: Kiedy można przewidzieć, że terapia przyniesie owoc, tzn. rozwiąże problemy emocjonalne?
MŻ: Terapia ma pomóc człowiekowi w rozwiązywaniu jego problemów, ale sama terapia nic nie załatwi. Psycholog czy psychoterapeuta pomaga człowiekowi, który ma podjąć działanie - to jest warunek powodzenia terapii. Jeśli człowiek nie podejmie żadnego działania, pracy nad sobą, to żaden terapeuta nie jest w stanie zmienić człowieka.
WI: Niekiedy zaburzenia są tak głębokie, że terapia indywidualna czy grupowa nie wystarczy. Może się też okazać, że pewne stany, zaburzenia, są nieodwracalne, że zdrowie psychofizyczne danego człowieka nie jest w stanie pewnych rzeczy pokonać.

SO: Albo nie chce dać sobie pomóc, bo musi się zaangażować w proces terapii, musi być otwarty na to, co usłyszy, zobaczy w sobie, co grupa mu powie. Czy wtedy podejmowanie terapii nie ma sensu?
WI: Zdarza się, że ludzie dojrzewają do podjęcia terapii. Nawet jeśli ktoś wychodząc z odwyku idzie pić, to i tak warto podejmować działania terapeutyczne, chociażby dlatego, że taki człowiek ma wiedzę, która pogłębia w nim przekonanie, że ma problem. Terapia daje mu narzędzie - wiedzę o problemie alkoholowym. Kiedy wraca do nałogu i widzi w sobie te elementy uzależnienia, które mu pokazywano, to wtedy jest mu trudno zaprzeczyć, że ma problem. Dlatego nie mam wątpliwości, że każda terapia ma sens.

Maciej Krulak (MK): Wszyscy znamy ogólne pojęcie terapii, jednak jest ono bardzo szerokie. Czy można usystematyzować wszystkie te formy pomocy?
WI: Jest to trudne. Rozpocząłbym ogólnie, od pomocy w rozwiązywaniu życiowych problemów - pokazania komuś, że ma problem i że ten problem da się rozwiązać. Następnym krokiem byłaby pomoc psychologiczna jednorazowa - dobra rozmowa, żeby pewne sprawy na nowo poukładać. Inną formą jest cykl spotkań trwający kilka miesięcy, który może mieć dwie formy - dla jednych będzie właściwsza terapia grupowa, a dla innych indywidualna. Może być jeszcze dłuższa forma terapii, tzw. terapia pogłębiona, w której sięga się do bardziej skrytych problemów, większych zranień.
MŻ: Ja dokonałbym innego podziału, w zależności od problemu: terapie nerwic, osobowości, współuzależnienia. Pomoc psychologiczna zaczyna się na etapie rozmowy z drugim człowiekiem - dobra rada albo nawet samo wysłuchanie jest już formą pomocy.

MK: Czyli istnieje taka przestrzeń, która de facto nie jest terapią, ale ma działanie tera-peutyczne?
WI: Dokładnie. Często rozmawiamy o uczuciach, ludzie przychodzą z określonymi problemami i próbujemy coś z tym zrobić. Ważnym elementem, o którym należałoby wspomnieć, jest także pomoc duchowa. Lekarze psychiatrzy potrafią to rozeznać. Jeśli na pewne zaburzenia nie pomagają te czy inne leki, wtedy może się okazać, że jest to sprawa "nadprzyrodzona" i konieczna jest pomoc egzorcysty.

SO: Dziś coraz więcej księży zajmuje się różnymi formami terapii. Dlaczego ksiądz jest terapeutą, a nie "tylko" spowiednikiem? Czy jest taka tendencja, że jak już terapia nie pomaga, to odsyła się do księdza?
WI: Profesor Piotr Szczukiewicz z UMCS w Lublinie pokazywał trzy nurty myślenia o pomocy i terapii. Pierwszy zakłada działanie samej duchowości. Drugi pokazuje, że psychologia z duchowością może współpracować i ksiądz może być terapeutą. Wreszcie trzeci nurt, rozdzielający duchowość od terapii i tu ksiądz, który jest terapeutą, nie może być kierownikiem duchowym. Ja jestem zwolennikiem tego środkowego spojrzenia, łączenia obu form pomocy. Niekoniecznie muszą one występować w tym samym czasie (na jednym spotkaniu), ale równolegle. Nie wszystko jest sensu stricto terapią, ale może być działaniem terapeutycznym czy psychologicznym. Ksiądz powinien się w tym orientować, żeby przy okazji spowiedzi czy kierownictwa duchowego taką formę pomocy zaproponować.
MŻ: Jest czasem dużo nieporozumień, bo obszary psychiczne i duchowe nie są do końca zdefiniowane. Bardzo wielu ludziom się to myli, z tego rodzą się problemy. Człowiek jest jednością, ma sferę duchową, emocjonalną i cielesną. Ciało też jest darem Boga i mamy się o nie troszczyć. Ksiądz Marek Dziewicki w swoich artykułach świetnie pokazuje tę różnicę między sferą duchową a psychiczną. W sferze psychicznej mieszczą się uczucia, emocje i myślenie, natomiast w sferze duchowej wartości - prawda, uczciwość, wiara, sens życia. Jednocześnie są to sfery, które się przenikają i trudno je oddzielać. Często to tłumaczę na prostym przykładzie: jeżeli dziecko dostaje jedynkę, to rodzice się smucą, mają przykre emocje, jeśli szóstkę to się cieszą. Kochają jednak dziecko bez względu na to czy ma jedynkę, czy szóstkę. Sferą duchową jest miłość do dziecka. Rodzic konsekwentnie stawia sobie pytanie: "jeśli kocham moje dziecko, to co mam zrobić, żeby mu pomóc, gdy dostanie jedynkę i co zrobić, gdy dostanie szóstkę?" - czyli nie kieruje się jakby uczuciem, które w nim jest, tylko kieruje się dobrem dziecka, tym co jest dla dziecka w tym momencie dobre.
Człowiek szuka pomocy u księdza lub u terapeuty. Zadaniem terapeuty jest pomóc mu zrozumieć, co dzieje się w sferze emocjonalnej, w uczuciach; zadaniem księdza jest popatrzenie na świat wartości, na sferę duchową, na prawdę, na przebaczenie. Wartości są związane z emocjami. Każdy z nas odczuwa jakieś emocje i te uczucia mogą się często zmieniać. Oczywiście, jest to ciągle ten sam człowiek. Jeśli jednak złość przeszkadza by normalnie funkcjonować, to wtedy jest potrzebny psycholog - by człowiek nie zasklepił się w złości, by nie zrobił krzywdy sobie i innym. Natomiast problem przebaczenia to bardziej zadanie dla księdza.




Eleuteria nr 86, 2/2011


początek strony