Boży przymus poprzednia strona

Iwona i Marek Kurowscy




Na dniu wspólnoty diakonii diecezjalnych zostaliśmy zaproszeni na Oazę Rekolekcyjną Diakonii Wyzwolenia w Skarżycach koło Częstochowy. Jako para podejmująca posługę budowania diakonii wyzwolenia w diecezji świdnickiej, chcieliśmy pogłębić świadomość i wiedzę o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, sięgając do jej źródeł. Mój mąż od początku miał potrzebę i przeświadczenie, że jest taka konieczność, termin też uważał za bardzo dobry. Ja natomiast przeciwnie, miałam swoje inne plany, a przede wszystkim chciałam zwyczajnie odpocząć od codziennej pracy. Nie miałam woli i wewnętrznego przekonania do tego wyjazdu i tylko ze względu na niego zgodziłam się pojechać. Buntowałam się i naprawdę mocno walczyłam z sobą i Panem Bogiem. Ponadto trudności się kumulowały - złe samopoczucie, zimno w ośrodku.
Dopiero drugiego dnia po przyjeździe, podczas pierwszej wspólnotowej Eucharystii, skapitulowałam. Powiedziałam Jezusowi, że już dłużej nie mogę się opierać, nie mam sił. Kiedy się otworzyłam, Jezus zaczął działać na całego, tzn. zaczął pokazywać mnie i mojemu mężowi jak wiele jest w nas do uzdrowienia i jak wiele mamy do zrobienia. Oboje jesteśmy w Krucjacie od naszych młodzieńczych lat. Włączyliśmy się wtedy w Krucjatę jako młodzi oazowicze, ale tak naprawdę nie mieliśmy do dziś świadomości wagi i ogromnej potrzeby szerzenia tego dzieła Niepokalanej Matki Kościoła. I chociaż trwaliśmy w abstynencji, dla dzieła Krucjaty byliśmy jakby martwi.
Na tych rekolekcjach Pan Jezus każdego dnia po kolei otwierał nam oczy, uszy i serca na samo dzieło Krucjaty i potrzebę służby w tym dziele. Wyzwalał nas z naszego egoizmu, obojętności, zniechęcenia, od strachu, że to dla nas za wielkie zadanie i sami nie damy sobie rady. Mogliśmy w trakcie rekolekcji wziąć także udział we mszy pierwszosobotniej na Jasnej Górze w intencji Krucjaty - ze łzami w oczach stanęliśmy u tronu naszej Matki, tam gdzie przed 20 laty rozpoczynaliśmy naszą wspólną drogę życia (sierpień 1991 r. - Światowy Dzień Młodzieży z Janem Pawłem II).
Chcemy teraz razem z Maryją na nowo stanąć pod krzyżem Chrystusa i tylko z jej pomocą, nie o własnych siłach, tworzyć w naszej młodej diecezji "nowe wojsko Gedeona". Kiedy na koniec rekolekcji spytałam Jezusa, co mam robić i od czego zacząć, otrzymałam słowa: "Niech każdy troszczy się nie tylko o swoje własne sprawy, ale także o innych. Miejcie w sobie takie usposobienie jakie było w Chrystusie Jezusie" (Flp 2, 4-5). Już wiemy, że Chrystus pragnie uwolnić każdego z nas z wszelkich zniewoleń. Nie możemy więc przypatrywać się obojętnie jak wielu naszych braci i sióstr żyje w lęku i różnych nałogach. Musimy im pomóc - i jest to Boży przymus.
Zaczynamy naszą drogę od dawania świadectwa słowem i czynem. To świadectwo składamy na ręce Stasi Orzeł, która była tam razem z nami, wspierała nas wszystkich modlitwą, doświadczeniem i ogromnym umiłowaniem dzieła Krucjaty od jej początku. Składamy też z serca nasze podziękowania całej diakonii rekolekcyjnej, szczególnie ks. Robertowi i Kasi Klimas, która jak mama zatroszczyła się o nas, i wszystkim, z którymi Pan Bóg dał nam możliwość przeżywania tego czasu. Przez te kilka dni staliśmy się sobie bliscy jak rodzina. Wszystkim za wszystko Bóg zapłać!




Eleuteria nr 84, 4/2010


początek strony