Wspomnienia rodzin i przyjaciół
poprzednia strona





Wszystko było suuuper! Właśnie dlatego, że nie było alkoholu. Ludzie pokazali, że potrafią się pięknie bawić, uczestniczyli w zabawach i konkursach, poznawali się na parkiecie, a nie przy kieliszku i to było super. Było to jedno z radośniejszych wesel, na których byłam.
Siostra pana młodego

Podobał mi się poczęstunek chlebem. Teściowa siostry nawet chciała zaproponować takie łamanie chleba swojej córce, która wkrótce wychodzi za mąż.
Ciocia

Prawie jak na każdym weselu, tylko że mnie głowa nie bolała.
Wujek

Mój wujek do dzisiaj wspomina moment, w którym zadedykowaliśmy mu "walca świetlistego" (taniec ze świecami). Podkładem muzycznym w tym tańcu była piosenka z jego ukochanego musicalu. Był - i wciąż jest - bardzo wzruszony. Nota bene jest on abstynentem od kilku lat i - choć był zdziwiony pomysłem bezalkoholowego wesela - był nim absolutnie zachwycony. Nasi rodzice byli zaskoczeni tym, że... goście się nie nudzili, że wesele było dobrze zaplanowane i dla wszystkich były jakieś atrakcje, zabawy. Duże wrażenie na rodzicach zrobiły też przygotowane przez nas prezenty - podarowaliśmy im ich własne zdjęcia ślubne zeskanowane i oprawione w ramki oraz kosze kwiatów.

Wszystkich zaskoczył wodzirej w cylindrze jak z minionej epoki. Młoda para odtańczyła pierwszy taniec, brawom nie było końca. Na swoich miejscach goście znaleźli perfekcyjnie wykonane wizytówki, z "logo" jak na zaproszeniu - w otwartym serduszku, wsparci o drzewo narzeczeni oraz inicjały MCh i MJ. Wodzirej zadbał o różnego rodzaju zabawy, konkursy, spotkanie rodziców młodej pary, którzy zdradzili, jak to było przed ślubem, kiedy młodzi oświadczyli, że się zakochali i zamierzają się pobrać. Będące na weselu małe dzieci malowały dla państwa młodych laurki. Także dorośli goście mieli dodatkowe zajęcie, gdyż nowożeńcy wystawili księgę pamiątkową, do której wypadało się wpisać. Oczy nasze nieustannie goniły za młodą parą, wyglądali wspaniale, starali się rozmawiać z wszystkimi gośćmi. Dostaliśmy także śpiewnik weselny, z którego wyśpiewaliśmy 16 piosenek biesiadnych. Rano byliśmy mile zmęczeni, wracaliśmy obdarowani obrazkiem Matki Bożej Uśmiechniętej z umieszczonym z tyłu napisem "Radość dzielona staje się podwójną radością" i z serdecznym podziękowaniem za obecność. My także byliśmy szczęśliwi, że było nam dane uczestniczyć w ślubie i w tym wspaniałym przyjęciu: dziękujemy! Brawo, nowożeńcy, wesele było wspaniałe, na usta ciśnie się melodia: "ach, co to był za ślub"...
Babcia i dziadek panny młodej od strony ojca

Wesele bezalkoholowe Marysi i Michała było bardzo udane. Goście bawili się znakomicie, mimo iż nie pili wódki. Bardzo dużą rolę odegrał wodzirej, który fantastycznie  prowadził całą imprezę i potrafił zabawić zarówno dzieci jak i dorosłych. Towarzystwo bawiło sie super, nikt z dużej ilości gości nie miał problemu z zaakceptowaniem decyzji pary młodej.
Estera i Krzysztof - brat i bratowa pana młodego

Zdecydowanie największym wstrząsem był spóźniający się DJ. Ale pamiętam też "świetlisty walc miłości" - państwo młodzi rozpoczęli go w całkowitej ciemności, tańcząc na środku sali z jedną zapaloną świeczką. W tańcu zbliżali się do pozostałych par i zapalali ich świeczki od swojej. Po chwili cała sala wypełniła się wirującymi płomykami. Byłam oszołomiona.
Siostra panny młodej

27 lat temu miałam 19 lat i tak naprawdę nie znałam jeszcze smaku alkoholu, więc wesele bezalkoholowe było dla mnie normalką. Bawiłam się świetnie. Dzisiaj, kiedy jestem już dorosła, sama współorganizuję bale bezalkoholowe, wiem, że dobry wodzirej to klucz do dobrej zabawy wtedy i dziś.
Beata, siostra panny młodej

Przed weselem były liczne obawy gości, czy na takim weselu można się dobrze bawić, czy warto w ogóle przyjeżdżać. Pamiętam opory swatów przy planowaniu uroczystości. My oboje byliśmy przekonani do wesela bezalkoholowego (wobec podpisania przez nas KWC). Atmosfera na całym weselu była bardzo dobra, pełna radości u wszystkich, począwszy od dzieci, a skończywszy na osobach starszych. Duża w tym zasługa wodzireja, ale fakt, że nikt nikomu nie ubliżał, nikt nie zachowywał się dwuznacznie, jak bywa często po wypiciu nawet niedużej ilości alkoholu, powodował, że wspomnienia wszystkich, z którymi rozmawialiśmy, były bardzo pozytywne, "nie przypuszczaliśmy, że można tak się bawić bez choćby niedużej ilości alkoholu". A rano nikt nie miał kaca (moralnego ani rzeczywistego).
Tato panny młodej

Oczekiwaliśmy, że będzie źle i w każdej chwili byliśmy gotowi dokupić napoje alkoholowe, po dwóch godzinach odetchnęliśmy z ulgą, nie trzeba było.
Rodzice




Eleuteria nr 97, 1/2014


początek strony