Zwalczanie wad narodowych - stereotyp Polaka
poprzednia strona

ks. Robert Grohs




Dziś, w czasach kiedy doświadczamy ograniczania naszej wolności w wymiarze społecznym i podejmujemy różne działania w celu jej zbudowania, warto też często wracać do pytania o cel posiadania wolności. Bóg chce nas wychować do odpowiedzialności za ten szczególny dar. Wolności nie musimy jedynie wykorzystać, ale możemy ją pomnożyć. Kiedy z niej korzystamy, dokonując wolnego wyboru przeznaczania czasu na realizację indywidualistycznych celów, wówczas owoce wolności są skończone. A przecież w nas jest zapisane pragnienie podobieństwa do Boga, który na skutek wolnego wyboru, jeśli daje czemuś początek, to to coś trwa. Bóg chce dać nam więcej wolności w wymiarze społecznym, ale my musimy się do tego przygotować.

Gęsty mrok spowija ludy, a ponad Tobą jaśnieje Pan...
Pójdą narody do twojego światła!
Iz 60, 2b.3a

Wolność powinna służyć do pełnej realizacji Bożych zamiarów, również w wymiarze społecznym, narodowym, a nawet międzynarodowym. Odwołując się właśnie do tak rozumianej odpowiedzialności obywatelskiej, bł. Jan Paweł II mówił do nas Polaków, w dniach, kiedy Bóg ustanowił go Biskupem Rzymu: "proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła". Uczestnicy Krucjaty Wyzwolenia Człowieka doskonale znają te słowa, wielu z nas mówi je przy różnych okazjach z pamięci. To w nich znajdujemy główną inspirację naszych działań. Zwróćmy przez chwilę szczególną uwagę na to, że zdaniem Ojca Świętego, naród chrześcijański powinien mieć swój "wkład do wspólnego skarbca ludzkości". Jaka jest zatem specyficzna rola narodu Polskiego i co jest w nas przeszkodą dla budowania dobra wspólnego ludzkości? Chcemy znać to, czemu mamy się przeciwstawić. Jakie są nasze wady narodowe i jak im przeciwdziałać?
Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński dokonywał ważnego rozróżnienia. Od ściśle rozumianych wad narodowych, odróżniał te często spotykane wśród Polaków cechy, zwyczaje, które powstały na skutek działań zaborców i okupantów. Dziś do nich dodajmy zgubne działania tych, którzy uprawiają kult przyjemności, indywidualnej satysfakcji, spełniania osobistych marzeń, a także tych, którzy chcą całe narody uczynić marionetkami projektów pseudoekonomicznych. Przykładowo, wymieniane dziś często jako narodowa wada pijaństwo czy rozwiązłość należą do tej drugiej grupy. Nie umniejsza to oczywiście ich zgubnych skutków społecznych. Podobnie rzecz ma się z marnotrawstwem. Ono też nie jest w ścisłym sensie wspólną wadą Polaków. Są nimi zaś wciąż lenistwo, niedbałość, zmienność, wygodnictwo, rozrzutność, polskie "zastaw się, a postaw się" czy powierzchowność.
Kiedy przed trzydziestu pięciu laty Ojciec Święty prosił Polaków o walkę z wadami narodowymi i w ogóle wszystkim, co uwłacza ludzkiej godności, to w ten sposób udzielał nam niejako błogosławieństwa na dalszą realizację Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego. W nich bowiem Polacy wyrazili swoje dojrzałe rozumienie powołania do odpowiedzialności za dar wolności, która jest zarazem warunkiem rozwoju braterskiej miłości między poszczególnymi ludźmi i narodami. Papież u początku swojego pontyfikatu jakby posyłał Polskę na nowo. W przypomnianym wyżej wezwaniu bł. Jana Pawła II do Polaków słyszymy najwyraźniej echo jednego z przyrzeczeń jasnogórskich, w którym to zobowiązywaliśmy się "wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości". To jednak nie koniec tego ślubu. Prymas Tysiąclecia, zgodnie z treścią ewangelicznej formuły "zło dobrem zwyciężaj", do określenia wroga dodał cel działań. Razem z nim, w naszych czasach, na nowo "przyrzekamy zdobywać cnoty wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej".

Czemu ma jednak służyć nasz wysiłek, nie tyle przezwyciężania stereotypów, ile realizacji Bożego zamysłu wobec narodu polskiego? Do czego mają nam służyć zdobyte cnoty? Przypomnijmy sobie, co o naszym narodzie i jego misji mówił Sługa Boży Paweł VI podczas niezapomnianych dni związanych z beatyfikacją patrona Krucjaty, Maksymiliana Marii Kolbego. Do całego świata podczas homilii mówił, że "we wspólnym cierpieniu Polska odnajduje świadomość swojej jedności i misji rycerskiej. Realizuje się ona poprzez ofiarę jej synów, gotowych poświęcić własne życie za innych, trzymających w ryzach wrodzoną porywczość w imię niezłomnego braterstwa, wiernych duchowi katolickiemu, który ich znaczy znamieniem żywych członków Kościoła Powszechnego oraz niezłomną ufnością w cudowną opiekę Matki Bożej. Oto tajemnica ich bujnego odrodzenia! Oto promienie świetliste, spływające z rąk nowego Męczennika, który odsłania prawdziwe oblicze polskiego narodu, moc jego wiary, miłość płomienną, wolę pojednania, pokoju i pomyślności. Kościół i świat cały czerpać będą z tych planów."
Czy każdy z nas zna to "prawdziwe oblicze" Polaków? Dziś, w czasach ideologicznych wojen, znów potrzebujemy bujnego odrodzenia dla takiej służby Polski wobec człowieka, wobec ludzkości.

Na zakończenie wsłuchajmy się w apel Pawła VI. Ten Zastępca Zbawiciela podczas audiencji dla Polaków określił nas jako "naród wielki, mężny, chrześcijański, o wysokiej kulturze". Potem wezwał nas do budowania tej samej cnoty, która jako pierwsza wybrzmiewa w jasnogórskich ślubach. Mówił: "Dzieci Katolickiej Polski bądźcie wiernymi!... wiernymi waszej postawie narodu zdrowego, narodu zjednoczonego, narodu mocnego... umiejcie czerpać moc dla waszego postępu i umiejętności rozwiązywania coraz to nowych zagadnień, jakie przynoszą dzisiejsze czasy... miejcie świadomość waszej przynależności do współczesnej rodziny międzynarodowej i waszego powołania: narodu zjednoczonego, zgodnego, o wysokiej kulturze. Bądźcie wierni w wydobywaniu wartości moralnych z waszych minionych cierpień, przez przebaczenie i wytrwałość, a zwłaszcza przez dostrzeganie duchowych potrzeb młodzieży oraz społecznych potrzeb waszego pracującego ludu! Bądźcie wiernymi, a znajdziecie w Kościele... ufną nadzieję, która zapewni Wam życie dobre, pracowite i radosne".
Obyśmy wszyscy uczestniczący w Krucjacie coraz głębiej widzieli sens naszego wyzwolenia i codziennej realizacji naszych postanowień w służbie wolności naszych braci.




Eleuteria nr 95, 3/2013


początek strony