Od Redakcji
poprzednia strona

ks. dr Maciej Krulak




Wydaje się, że nie trzeba tłumaczyć dorosłemu człowiekowi, jaką rolę ma rodzina i to nie tylko w wychowaniu dzieci, ale w ogóle w rozwoju i egzystencji człowieka. Niestety, w dzisiejszych czasach sprawy oczywiste nie są już tak oczywiste. Musimy więc, tak trochę łopatologicznie, przypominać, iż ideał rodziny nie dotyczy tylko chrześcijan, ale jest ideałem ogólnoludzkim. Jak popatrzymy np. na wyznawców islamu, to widzimy dużo większe nachylenie ku rodzinie niż w cywilizacji europejskiej, która wyrosła z chrześcijaństwa, a teraz, pogubiona, sama nie wie czego chce. Dla dzisiejszego człowieka wolność stała się naczelnym ideałem. Niestety, rozumiana jest jako ucieczka od wszystkiego - zwłaszcza od odpowiedzialności, konsekwencji, bólu, cierpienia i niepowodzeń. Wolność wydaje się być jedynie możliwością kierowania swoim życiem w myśl zachcianek oraz realizowania doraźnych, łatwych celów.
W tym świetle rodzina jawi się jako kula u nogi, nie pozwalająca na swawolę i nieodpowiedzialność. Może dlatego na naszym kontynencie widzimy taką trudność w realizacji tego podstawowego powołania człowieka. Nie tylko plagę rozwodów, ale i niezdolność do podjęcia decyzji o małżeństwie, a zadowalanie się związkami na kształt małżeństwa, bez trwałości i wzajemnych zobowiązań.
W tym kontekście trzeba nam ukazywać rodzinę jako naturalny stan życia człowieka. Jako dom wolności, w którym wychowuje się do odpowiedzialności za życie. Przed laty Kabaret Starszych Panów śpiewał, iż "rodzina, ach rodzina, nie cieszy, gdy jest, a jeśli jej nie ma - samotnyś jak pies". Trzeba nam dziś zauważyć, że rodzina cieszy, gdy jest i gdy możemy niejako skryć się w niej, gdy doskwierają nam trudy życia. Musimy nie tylko docenić to, co mamy w naszych rodzinach, ale i pokazać światu, niewierzącemu już w piękno i wartość rodziny, jak wspaniałe i pełne wolności są relacje wewnątrz niej.
W szczególny sposób warto podkreślić rolę rodziny jako środowiska wychowania dzieci. Tu właśnie dokonuje się inicjacja do kolejnych etapów życia człowieka. Nie musi to być droga przez mękę, o ile rodzina jest rzeczywiście środowiskiem wzrostu, a nie tylko ośrodkiem szkolno-opiekuńczym. W dziedzinie kształcenia warto zobaczyć konieczność współpracy rodziców ze szkołą, ale także i w odwrotnym kierunku. Szkoła ma wspierać rodziców, niejako kontynuować obraną przez nich drogę wychowawczą.

Byśmy mogli wszyscy uświadomić sobie piękno życia rodzinnego, postanowiliśmy w bieżącym numerze "Eleuterii" zaprezentować kilka pozytywnych przykładów, zachęcających do naśladowania ich i pokazujących, że wcale nie musi być tak źle, jak często widzimy w mediach. Możemy swoim przykładem zmieniać nie tylko oblicze naszych rodzin, ale i wpływać na życie innych. Rodzina cieszy, gdy jest!




Eleuteria nr 92, 4/2012


początek strony