Nie trzeba być muzykiem, żeby przegrać własne życie
poprzednia strona

Magdalena Hajduk




Zaczyna się od wyznaczania sobie kwoty pieniędzy, jaką można przeznaczyć na grę, podobnie jak czas, który jesteśmy w stanie na nią poświęcić. Po pierwszej przypadkowej wygranej zdecydowanie zaczyna władać człowiekiem chęć ponownych zwycięstw, dominacji, a po przegranej - pragnienie odegrania się i odzyskania tego, co zostało utracone. Tak zaczyna się i przebiega uzależnienie od hazardu...

Hazard, jak każde zniewolenie, zaczyna się niewinnie. Gra jest w planie zajęć punktem, który pozwala na relaks, spotkanie ze znajomymi, jest spędzeniem czasu na czymś miłym. U sporej części grających ta rozrywka po jakimś czasie staje się niebezpieczna. Pierwszą fazą jest etap zwycięstw, pojawiających się przy niezbyt regularnym graniu. Coraz częściej jednak u gracza zaczyna się fantazjowanie o wielkich wygranych. Przyczyną tego jest okazjonalne wygrywanie, które staje się bodźcem pobudzającym i motywującym do dalszego grania. Gdy dołączymy do tego adrenalinę towarzyszącą graczowi zauważymy, że coraz częściej odwiedza on kasyna nie dostrzegając nawet, kiedy z rozrywki popada w nałóg. Później przychodzi faza strat, która charakteryzuje się coraz częstszym narażaniem na coraz większe przegrane.
W grze trzeba stawiać więcej i więcej, a towarzyszący ciągle optymizm i wielkie marzenia pomagają w przeznaczaniu na nią także pieniędzy, które uprzednio zostały odłożone na dom czy urlop. Bardzo często właśnie w tym momencie gracz traci pracę, a coraz większe długi wywołują lęk, z którym nie jest w stanie sam sobie poradzić. Pozostają rozpaczliwe próby odgrywania się i wiara w to, że wielka wygrana w końcu nadejdzie. Wszystko na marne - nadchodzi etap desperacji. Ciągłe kłamstwa i narastające problemy powodują, że hazardzista odsuwa się od rodziny, znajomych, najważniejsze staje się pragnienie i dążenie do wygranej. Brak pieniędzy i naciski innych powodują zaciąganie kolejnych pożyczek, jednak według gracza nie ma już innego wyjścia poza wielką wygraną. Po tych wszystkich etapach nadchodzi faza utraty nadziei, czyli kumulacja wszystkich problemów. Powoli umiera wiara w tak oczekiwaną wielką wygraną, która mogłaby całkowicie odwrócić los. Hazardzistę wyraźniej zaczyna dopadać świadomość dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazł. Najczęściej w tym etapie nasz bohater jest już bez rodziny, pracy, znajomych, ale za to z mnóstwem długów i naciskającymi wierzycielami. W takiej beznadziejności pozostaje mu do wyboru wpadnięcie w inne uzależnienie (narkotyki, alkohol), śmierć samobójcza bądź z rąk wierzycieli, zamknięcie za kratkami - albo sięgnięcie po pomoc.
Hazard w swoich początkach i rozwoju jest bardzo podobny do pozostałych uzależnień, podobnie też przebiega jego leczenie. W wielu ośrodkach hazardziści uczestniczą w tym samym programie terapii uzależnień, mają jednak oddzielne zajęcia szczegółowo ukierunkowane na ich problem. W latach 50. XX wieku w Kalifornii powstały grupy Anonimowych Hazardzistów, które opierają swoje działania na Programie Dwunastu Kroków. Również bliscy osób zniewolonych hazardem mogą znaleźć pomoc w grupach Gam-Anon. Obecnie w naszym kraju możemy odnaleźć mnóstwo ośrodków zajmujących się terapią osób uzależnionych od hazardu. Patrząc na to, należy się cieszyć, że jest wiele miejsc, w których można uzyskać pomoc. Jednak jeśli spojrzeć inaczej, to zwiększająca się liczba ośrodków terapii uzależnień świadczy tylko i wyłącznie o tym, że problem zniewoleń rozwija się coraz bardziej i jest ich niestety coraz więcej. Niech stanie się to zachętą dla nas wszystkich, byśmy potrafili dostrzec i docenić swój wielki dar wolności oraz byśmy nie lękali się dzielenia tym darem z innymi ludźmi.




Eleuteria nr 90, 2/2012


początek strony