Kult sukcesu zawodowego i kryzys ojcostwa
poprzednia strona

o. Józef Augustyn




Jedną z ważnych przyczyn kryzysu ojcostwa jest kult sukcesu zawodowego, który wraz z rozwojem technicznym wytworzyła cywilizacja europejsko-amerykańska. Sukces zawodowy i rywalizacja z nim związana całkowicie pochłaniają życie i działalność wielu mężczyzn. Uważają oni, iż satysfakcja z pracy zawodowej jest możliwa dopiero wówczas, kiedy wygra się w rywalizacji z innymi i osiągnie się sukces.

Karen Horney twierdzi, iż dążenie do sukcesu u wielu mężczyzn jest dziś naznaczone neurotyczną rywalizacją - ostre współzawodnictwo zawiera elementy wrogości, zwycięstwo jednego oznacza bowiem porażkę drugiego. Widoczne jest to na wielu polach działania: w polityce, sporcie, biznesie, kulturze, nauce, działalności gospodarczej, finansowej, w środkach społecznego przekazu. Media interesują się dziś przede wszystkim tymi, którzy wygrywają w ostrej rywalizacji i zajmują pierwsze miejsce. Kult sukcesu spowodował degradację słabego mężczyzny. Jeżeli nie wytrzymuje on konkurencji w rywalizacji z silniejszymi od siebie, zostaje niemal automatycznie wyeliminowany z gry i odsunięty na margines życia. Zagrożenie porażką bywa źródłem lęku dla wielu chłopców już w okresie szkolnym. W wyniku pogoni za sukcesem rola więzi emocjonalnych w życiu mężczyzny, męża i ojca, schodzi nieraz na dalszy plan. Więzi uczuciowe, także te najważniejsze - małżeńskie, rodzicielskie, przyjacielskie - zostają podporządkowane sukcesowi. Dla niejednego mężczyzny ceną jego sukcesu jest słaba więź z żoną oraz zaniedbanie relacji z własnymi dziećmi.
Rywalizacji zawodowej towarzyszy nieraz uczucie zazdrości. Dręczy ono i niszczy wewnętrznie wielu współczesnych mężczyzn, co fatalnie odbija się nieraz na więziach emocjonalnych z najbliższymi, szczególnie zaś z dziećmi.
Brak sukcesu w pracy sprawia, iż dzisiejszy ojciec przychodzi do domu w drażliwym nastroju płynącym z bezsilności i bezradności, zmieszanych z zadawnionym wstydem i odrętwieniem typowym dla osób nienawidzących swojej pracy. (...) Szczególnie syn otrzymuje (...) zazdrosnego "niczyj-tatę", jak go nazywa Błahe: "niczyjego ojca" - pierwiastek maski żyjący w królestwie zazdrości.

Ojcowie, nie umiejąc pogodzić się z różnymi porażkami życiowymi na polu zawodowym, przenoszą je nieraz w sposób zupełnie nieświadomy na swoje dzieci, zadręczając je żądaniem sukcesów szkolnych. Swoje rodzicielstwo mierzą niejednokrotnie sukcesami szkolnymi i pozaszkolnymi własnych dzieci. Nieświadomi swoich kompleksów na tle sukcesu, mogą poniżać swoich synów, stawiając im za wzór innych chłopców, którzy - ich zdaniem - są silniejsi, zdolniejsi, grzeczniejsi, bardziej inteligentni. Synowie wzrastają wówczas w kompleksie niższości, z którego usiłują się leczyć dążąc - podobnie jak ich ojcowie - do osiągnięcia wielkiego życiowego sukcesu poprzez rywalizację z innymi. W ten sposób zamyka się błędne koło.

Józef Augustyn SJ, Ojcostwo. Aspekty pedagogiczne i duchowe, WAM 2009, s. 41–43.




Eleuteria nr 90, 2/2012


początek strony