Od Redakcji
poprzednia strona

ks. dr Maciej Krulak




Trudno mówi się o byciu mężczyzną. Zasadniczo mężczyźni mało mówią, a o sobie to już wcale. Ciężko jest wyrazić to, co się myśli, a co dopiero, co się czuje. Ta małomówność i skrytość rodzi wrażenie twardości, wręcz żelaznej odporności na trudy życia, emocje, wyzwania. Codzienność wymaga od mężczyzny wiele wysiłku, zabraniając mu w zamian okazywania uczuć. Trzeba być twardym, wszak "chłopaki nie płaczą". Ale świat wewnętrzny mężczyzny jest dużo bardziej skomplikowany, niż się wydaje. Stereotypy, jakie nakładają się przez wieki, utrudniają mężczyznom odnalezienie swojej tożsamości, kładą się zwłaszcza cieniem na budowaniu relacji zarówno z ludźmi, jak i z Bogiem. Aby uwolnić się od olbrzymiego napięcia wewnętrznego, którego nikt nie nauczył pokonywać ani wyrażać, mężczyźni uciekają w niemyślenie o problemach, zastępując lęk przed nimi swoistą "nibylandią" pornografii, hazardu, pracoholizmu lub sztucznie przełamują niemoc w ukazywaniu swego wnętrza poprzez ucieczkę, np. w alkohol. Często nawet nie próbują przełamać swych wewnętrznych oporów, bojąc się ludzkich opinii, które zdeprecjonują ich męskość.
Mężczyzna pod wpływem alkoholu ma swoiste alibi dla swoich zachowań emocjonalnych, których na trzeźwo by się wstydził. Kiedy po wypiciu wzruszy się, opowiadając o swojej rodzinie, i poleją się łzy, to przecież nikt nie powie, że jest "baba", tylko że go "rozebrało" po kielichu. A kiedy będzie się bratał z innymi, to też będzie usprawiedliwiony i nikt nie powie, że jest jakiś dziwny, wszak wypił sobie na odwagę, żeby nawiązywać relacje. Kiedy mężczyzna pod wpływem alkoholu zacznie gadać jak najęty i wypowie wszystko co myśli, a normalnie słowa od niego nie kupisz, to też nikt nie uważa tego za coś śmiesznego, czy niewłaściwego. Nawet gdy będzie agresywny, to przecież usprawiedliwia go, w powszechnym mniemaniu, fakt wypicia. Mężczyzna pod wpływem alkoholu jest niejako rozgrzeszony społecznie ze wszystkich swoich zachowań, nawet tych nagannych, tak jakby picie odbierało mu atrybut męskości - odpowiedzialność za słowa i czyny. Kulturowo alkohol dokonuje procesu infantylizacji mężczyzny, który na mocy konwenansu staje się nieodpowiadającym za swoje czyny dzieckiem. To co pozornie jest znakiem męskości, szczególnie w oczach dorastających chłopców, staje się zaprzeczeniem podstawowych cech dojrzałości. Warto pochylić się nad bieżącym numerem naszego pisma, które poświęcamy w całości mężczyznom. To temat złożony i wcale nie tak powierzchowny. Spróbujmy choć chwilę pochylić się nad skrywaną w mężczyznach głębią ich świata wewnętrznego. Zastanówmy się nad złożonością wyzwań, jakie stawia im współczesny świat i dostrzeżmy zarówno problemy, jak i drogi ich rozwiązania.




Eleuteria nr 90, 2/2012


początek strony