Czy to jest seks, czy to jest kochanie?
poprzednia strona

Jolanta Such-Białoskórska




"Proszę pani, jak poznać, czy chłopakowi zależy tylko na seksie?" To pytanie zadała mi uczennica szkoły średniej. Potrzebowałam trochę czasu na zastanowienie, nie miałam gotowej odpowiedzi. W efekcie powstała dwuwariantowa odpowiedź. Nim ją jednak przedstawię, chciałabym podzielić się smutną refleksją: dla wielu młodych ludzi, także dla tych, którzy chodzą do kościoła, zaawansowane pieszczoty i współżycie seksualne są zupełnie normalną sprawą.

Skąd biorą się takie pytania? Niekiedy są one stawiane przez dziewczyny, które nie wiedzą, jak zareagować na wysuwane przez chłopaka żądanie współżycia. Jednak czasem pyta o to dziewczyna, która ma już niestety za sobą doświadczenia seksualne i zaczyna się zastanawiać, co właściwie łączy ją z chłopakiem - to znaczy, czy łączy ją coś więcej niż seks. Dlatego też właśnie moja odpowiedź ma dwa warianty.
Najprostsza jest pierwsza sytuacja - chłopak i dziewczyna darzą się gorącym uczuciem i nie doszło między nimi do zbliżenia płciowego. Jest to sytuacja klarowna. O tym, na czym chłopakowi najbardziej zależy, dziewczyna może się przekonać po jego zachowaniu. Czy bardzo naciska na podjęcie współżycia płciowego, czy ją szantażuje, domagając się "dowodu miłości"? Jak ją traktuje, gdy ona trzyma go na dystans (ten fizyczny) - czy nadal wyznaje jej miłość, zabiega o jej względy, troszczy się o nią i o jej rozwój duchowy? Jeżeli chłopak patrzy na dziewczynę tylko przez jej seksualność i nie stanowi ona dla niego wartości jako osoba, to zapewne wkrótce odejdzie. Dla dziewczyny będzie to bolesne, ale naprawdę z dużą korzyścią dla jej psychiki i duszy.
Druga sytuacja - między chłopcem i dziewczyną doszło już i dochodzi do współżycia seksualnego. Ich spotkania wyglądają wówczas najczęściej dość podobnie - będąc ze sobą, dążą do zbliżenia płciowego. Koncentrują się na znalezieniu najdogodniejszego miejsca i czasu, żeby podjąć działania seksualne, które zarezerwowane są dla małżeństwa. Wydaje im się, że się bardzo kochają i że taki stan fascynacji fizycznej, wielkich doznań, będzie trwać wiecznie. W jaki sposób mogą wtedy sprawdzić, czy łączy ich coś więcej niż seks? Sprawdzianem autentyczności ich uczucia do siebie będzie zorganizowanie sobie randki z postanowieniem, że nie skończy się ona żadną formą działań seksualnych. Tu trzeba się trochę postarać, żeby ciekawie zorganizować sobie czas. Pytanie zasadnicze - czy potrafią ze sobą rozmawiać? I czy mają o czym? Czy potrafią spotkać się jako dwie osoby mające nie tylko ciała, ale i uczucia, własne poglądy, odmienną wrażliwość, swoje pragnienia i marzenia życiowe? Czy potrafią cieszyć się sobą, bawić się razem, śmiać, bez gestów prowadzących do zbliżenia fizycznego? Można od razu powiedzieć, że bardzo często trudno będzie znaleźć pozytywne odpowiedzi na te pytania. A nawet jeśli chłopak i dziewczyna stwierdzą, że rzeczywiście istnieje między nimi głębsza więź, to jeśli nie zmienią swego postępowania, za jakiś czas problem powróci i wówczas może się okazać, że tak naprawdę nic ich nie łączy. Jednym z typowych skutków zbyt wczesnego współżycia seksualnego jest bowiem zniszczenie więzi rodzącej się między dwojgiem młodych ludzi.

Współżycie przedmałżeńskie jest przecież nie tylko sprzeczne z etyką katolicką, ale naprawdę może wywołać najróżniejsze negatywne konsekwencje w życiu osób, które je podejmują. O jednej z takich sytuacji chciałabym teraz opowiedzieć. Wiem, że chłopak i dziewczyna, których dotyczy ta historia, nie są niestety w swoich doświadczeniach odosobnieni. Para ta była ze sobą parę miesięcy, myśleli, że to wielka miłość. Usprawiedliwili tym podjęcie współżycia płciowego. Często i regularnie "uprawiali seks". Po jakimś czasie, po ciągłych kłótniach, niezrozumieniu wzajemnym, oboje doszli do wniosku, że chyba nie są dla siebie stworzeni, że trzeba się rozstać, bo dłużej trudno im będzie razem wytrzymać. Tak zrobili. Jednak ich ciała przyzwyczaiły się do siebie. Gdy się widzieli - a chodzili do jednej szkoły - pożądanie dawało o sobie znać. Trudne były dla obojga samotne chwile. Doprowadzili swoją relację do absurdu. Wiedząc, że nic ich ze sobą nie łączy, że nie chcą być razem, zaczęli się spotykać tylko dla zaspokojenia potrzeb seksualnych. Bez zobowiązań. Dziwne, i bardzo smutne. Trudno będzie tej dziewczynie i chłopakowi zbudować później związek oparty na uczuciu, szacunku do drugiej osoby. ­Dominujące będzie dążenie do seksu i używania drugiego człowieka dla własnej przyjemności. A jeżeli na takim związku zbudują małżeństwo, to życie bardzo szybko zweryfikuje fundament, na którym je założyli. Trudno będzie dochować wierności, zwłaszcza mężczyźnie, gdy żona po urodzeniu dziecka nie będzie mogła współżyć. Nie będą się umieli znaleźć w sytuacji koniecznej abstynencji seksualnej.
Nie zamierzam wymieniać wszystkich złych skutków instrumentalnego traktowania seksualności własnej i drugiego człowieka. Ważne w tym momencie jest to, jak pomóc osobie zaplątanej w sidła związku opartego tylko na seksie. W wyzwoleniu się z grzechu może pomóc tylko Jezus. Pierwszy krok to zakończenie złudnego związku w spokojnej atmosferze. Potem koniecznie trzeba skontaktować się z kierownikiem duchowym, z kapłanem. Kapłana należy poprosić o pomoc w sakramencie pojednania. Częsta spowiedź i przystępowanie do komunii świętej dają uzdrowienie i siłę do pokonywania słabości ciała.




Eleuteria nr 88, 4/2011


początek strony