Nowe więzi w Chrystusie
poprzednia strona

ks. dr Maciej Krulak




Istotnym wymiarem chrześcijańskiej myśli jest idea dziecięctwa Bożego, która prowadzi do przeżycia nadprzyrodzonej relacji, jaka zachodzi pomiędzy dzieckiem Bożym a innymi dziećmi Bożymi. Następuje tu odkrycie przynależności do wielkiej rodziny dzieci Bożych - Kościoła, gdzie fundamentem jest zjednoczenie z Ojcem Niebieskim i pomiędzy sobą.

Wspólnota osoby ludzkiej z Bogiem w Chrystusie jest podstawą powstania w Kościele i przez Kościół nowej wspólnoty międzyludzkiej - wspólnoty braterskiej. Droga do prawdziwej wspólnoty pomiędzy ludźmi wiedzie poprzez konieczność wspólnoty z Bogiem. We wszelkich rozważaniach o Kościele jako wspólnocie międzyludzkiej musimy dostrzec dwa istotne momenty:
- wspólnota taka nie może powstać inaczej niż jako owoc i skutek wspólnoty z Bogiem;
- wspólnota z Bogiem nie może nie tworzyć wspólnoty z ludźmi jako swojej logicznej konsekwencji.
W tym miejscu trzeba nam postawić pytanie: w jaki sposób z naszej osobowej wspólnoty z Bogiem wyrasta wspólnota międzyludzka? Zasadą jest tu miłość, która prowadzi do zjednoczenia, do komunii, gdzie "ja" i "ty" tworzą "my". Dokonuje się to poprzez przyjmowanie myśli i pragnień drugiej osoby za swoje. Jest to bowiem zjednoczenie myśli, pragnień, woli, dążeń. Nasze zjednoczenie z Chrystusem ma prowadzić nas właśnie do przyjęcia za swoje Jego myśli, miłości, bo w miłości wszystko musi być wspólne. Miłość Chrystusa obejmuje wszystkich ludzi, dlatego miłując Chrystusa nie możemy nie miłować braci, nie możemy nie miłować innych ludzi.
Właśnie wtedy, gdy ludzie przyjmą miłość Chrystusa i tak jak On uznają Boga za swego Ojca i zjednoczą się z Nim, staną się prawdziwie dziećmi Bożymi. Jest to możliwe tylko poprzez udział w synostwie Chrystusa - staną się między sobą braćmi, stworzą prawdziwe braterską wspólnotę, w której będą przeżywać prawdę o tym, że wszyscy są dziećmi jednego Boga. Relacja braterstwa jest pochodną relacji ojcostwa i synostwa, albowiem tam, gdzie nie ma wspólnego ojca, tam nie ma też braci. Właśnie wtedy, gdy wchodzimy w relację dzięcięctwa Bożego, wchodzimy w relacje powszechnego braterstwa z wszystkimi, którzy są dziećmi tego jednego Boga.

"Braterstwo" jest jednym z określeń Kościoła, uzupełniającym inne, zawarte w "Lumen Gentium". W szczególny sposób uzupełnia ono określenie Kościoła jako ciała, które bardziej uwydatnia jedność, braterstwo zaś kładzie akcent na relację osoby do osoby.
Idea braterstwa sięga swymi korzeniami do Nowego Testamentu, gdzie często spotykamy się z tradycją pierwotnego Kościoła, w którym tytuł brata był w powszechnym użyciu na określenie chrześcijan. Powstałe wśród chrześcijan braterstwo określał termin philadelphia, czyli miłość braterska. U świętego Piotra możemy spotkać wręcz nazwanie Kościoła Braterstwem. Zawsze jednak źródłem braterstwa jest Bóg i wspólnota z Nim. Z drugiej strony, to właśnie w codziennym i bardzo konkretnym trudzie budowania jedności z braćmi naprawdę znajdujemy Boga, zbliżamy się do Niego. Idea braterstwa, wraz z towarzyszącym jej tytułem "brat", zaczyna zanikać w Kościele od IV w., gdy Kościół powoli przekształca się z Kościoła-wspólnoty w Kościół ludowy. Utrzymuje się ona tylko w ramach wspólnot osób duchownych czy zakonnych.

Fundamentalne znaczenie dla idei braterstwa ma Tajemnica Wcielenia. Źródłem międzyludzkiego braterstwa i jedności rodzaju ludzkiego jest to, iż Osoba Boża przyjęła ludzką naturę. Wtedy Bóg stał się jednym z ludzi, stał się bratem i dlatego mógł włączyć nas w swoją relację Syna do Ojca, a poprzez to uczynił nas wzajemnie wobec siebie braćmi. Właśnie taka braterska wspólnota realizuje się poprzez wzajemną służbę na wzór Chrystusa-Sługi. Niezwykle ważne jest tu działanie Ducha Świętego. On bowiem ostatecznie uzdalnia człowieka do postawy pełnej braterskiej miłości. W człowieka musi być wszczepiona nowa moc, nowa dynamika, nowa siła, a jest nią Duch Święty. Dopiero takie środowisko życia umożliwia praktykowanie miłości w wymiarze krzyża, miłości agape na wzór Chrystusa.
Tam, gdzie nie ma wspólnoty międzyludzkiej, tam też nie ma jej źródła - Ducha Świętego - tam nie ma Kościoła, mimo nawet najbardziej kościelnych stwierdzeń czy nazewnictwa. Trzeba wyraźnie uświadomić sobie, że Kościół nie jest tylko sumą jednostek, które stanowią jakąś moralną jedność przez przyjmowanie tej samej wiary, tych samych sakramentów i uznawanie tej samej władzy w Kościele.

Życie we wspólnocie jest wpisane w ludzką naturę, wypływa wprost z pojęcia osoby. Trzeba w tym miejscu podkreślić, iż każdy człowiek, jako osoba, która ze swej natury jest relacyjna, jest powołany do życia we wspólnocie, która jest głęboka i ogarniająca całą osobowość człowieka. Bez tego aspektu swej osobowości człowiek jest niepełny. Brak takiej właśnie wspólnoty rodzi w człowieku swoiste napięcie w psychice, które prowadzi nawet do schorzeń psychicznych, a także do stanów patologicznych.
Formacja chrześcijańska ma właśnie prowadzić do zrealizowania braterskiej wspólnoty w Chrystusie i w Duchu Świętym, czyli do tego, co można nazwać żywym Kościołem. Warto dostrzec, iż wejście we wspólnotę, jaką jest Kościół, to nie ucieczka od świata, ale oddanie się na służbę - zarówno braciom w Kościele, jak i światu.




Eleuteria nr 87, 3/2011


początek strony