Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny
poprzednia strona

Gosia




Jestem członkiem Krucjaty Wyzwolenia Człowieka od sierpnia 2009 roku. Będąc na Oazie Nowego Życia kilkakrotnie podpisywałam deklarację kandydacką - w intencji mojego taty alkoholika. Nie przestawał pić, a ja oczekiwałam szybkich rezultatów. Skoro nie przychodziły, traciłam wiarę w sens moich wyrzeczeń. Uważałam, że jeśli ja nie piję, to nie mam problemu z alkoholem.
Od ponad 8 lat jesteśmy z mężem w kręgu Domowego Kościoła. Na rekolekcjach wakacyjnych I i II stopnia powstała we mnie myśl, by zostać członkiem Krucjaty, ale skutecznie ją odsuwałam. Dopiero na rekolekcjach III stopnia podpisałam i złożyłam moją deklarację członka Krucjaty, nie bardzo chyba wiedząc, czemu to robię. Ale Pan Bóg wiedział. Dziewięć miesięcy po rekolekcjach III stopnia wybrałam się na rekolekcje ignacjańskie. Tam od Pana Jezusa usłyszałam, że jestem współuzależniona od alkoholu. Przyjęłam to z wielką radością i pokojem. Ta radość była dla mnie dziwna - bo z czegóż tu się cieszyć - ale też ogromna, a przy tym odczułam naprawdę duży pokój. Jeszcze na tych rekolekcjach Pan tak mnie poprowadził, że zdecydowałam się na podjęcie terapii dla dorosłych dzieci alkoholików (DDA). Uczestniczę w niej od czerwca 2010 roku. I przynosi ona wielkie owoce. Pan dał mi poradnię blisko mojego domu i dobrego terapeutę. Dowiedziałam się o mechanizmach uzależnienia i współuzależnienia, o nadopiekuńczości i nadkontroli. Uczę się wychodzić z dotychczasowych ról i odkrywam, że nie jestem tylko matką, ale także kobietą i żoną. Mój tata pije nadal, ale ja nauczyłam się jak na nowo go odbierać, rozmawiać z nim, a przede wszystkim oddałam odpowiedzialność za jego życie w jego ręce, a sama zaczęłam brać odpowiedzialność za swoje życie i za moją rodzinę.
Jak wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny! Dał mi nieskończenie więcej niż sobie wyobrażałam - pozwolił mi rozpocząć proces mojego zdrowienia, wyzwalania się. Bogu niech będą dzięki za dzieło Krucjaty i za modlitwę wszystkich jej członków - Wam również zawdzięczam moje zdrowienie. Chwała Panu!




Eleuteria nr 85, 1/2011


początek strony