Forum internetowe poprzednia strona





WCzasem forum internetowe może być miejscem na ciekawą wymianę doświadczeń czy podzielenie się świadectwem. Wybraliśmy dla naszych czytelników kilka wypowiedzi na temat motywacji włączenia się do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.

Po raz pierwszy przystąpiłam do Krucjaty na swoim zerowym stopniu Oazy Nowego Życia. Po pierwsze chciałam zrobić coś dla mojego wujka, który jest wyniszczony nałogiem alkoholowym. Po drugie pomyślałam, że robię coś dobrego. Po trzecie, uznałam, że to dobre świadectwo i decyzja, która pomoże mi oddzielić się wyraźnie od postawy tych osób z mojego otoczenia, które nie wyobrażają sobie zabawy bez alkoholu i dopisują do listy chwalebnych tradycji ojczystych zakrapianie alkoholem wszelkich okazji. Krótko mówiąc, wiedziałam, że zrobię coś dobrego i chyba podświadomie chciałam mocniej włączyć się w Ruch Światło-Życie.
Mała Animatorka

Przystąpiłem do Krucjaty jako członek dokładnie 17 kwietnia 2000 r. Pamiętam, że zrobiłem to w intencji pewnego nieznajomego młodego człowieka, który wyłudził
ode mnie pieniądze na alkohol, a potem, ni stąd ni z owąd, poprosił o modlitwę.
W mojej rodzinie problemu alkoholowego na szczęście nie ma. Ale dziś widzę, jak wiele dobrego Pan Bóg zdziałał dzięki Krucjacie w moim życiu i w życiu mojej rodziny. Mama od dwóch lat nie pali papierosów. Tato pali znacznie mniej.
Klimat wyrzeczenia i płodnej miłości, w którym nierozerwalnie wiąże się Krucjata, w jakiejś mierze przygotował mnie do przyjmowania daru celibatu. Widzę, jak wielkie problemy mają dziś ludzie z najmniejszymi wyrzeczeniami. Ludziom Krucjaty nie sprawiają one tak wielkiego problemu.
Krucjata jest czymś pięknym, czymś, czego szczególnie my, ludzie Oazy, powinniśmy strzec i co winniśmy zachowywać z wielką miłością i pieczołowitością. To przecież nic innego jak uczestnictwo w krzyżu tych, którzy sami już wyzwolić się nie mogą, a przez to w krzyżu naszego Pana.
SZEMkel

Hmm... moje motywy podpisania deklaracji członkowskiej były takie: pomyślałam sobie, że zrobię taki fajny prezent Panu Bogu (dodam, że zostałam członkiem Krucjaty w dniu swoich 18. urodzin), że Pan Bóg z radości spadnie z tronu. Jednak idąc w procesji z darami, stojąc przed biskupem, zaczerwieniłam się, zawstydziłam, gdyż właśnie w tej chwili zrozumiałam, że to nie ja robię prezent Panu Bogu, tylko kolejny raz... to Pan Bóg robi prezent mnie.
Miśka

Chciałam się podzielić z Wami moją radością. Wczoraj, po długich zmaganiach z własnymi słabościami i wątpliwościami, podpisałam członkowską deklarację KWC. Mimo, iż ciągle siedzą we mnie jakieś wątpliwości, może i lęk, to radość i chęć włączenia się w to dzieło przewyższa wszystko. Wszak na samej deklaracji jest napisane "Nie lękajcie się". W wielu słowach Pana Jezusa odnajdywałam ostatnio wezwanie do ofiary, do nieulegania zachciankom ciała, do większego wysiłku i opowiedzenia się jeszcze mocniej za Nim. Działo się to również poprzez znaki. Niemal codziennie mam okazję widzieć nieszczęście człowieka przytłoczonego problemem alkoholizmu; ludzi uciekających ze swoimi problemami w alkohol, zawiłość losów ich rodzin... A te wszystkie pojedyncze tragedie wciąż głośniej do mnie krzyczą. Więc zapadła wreszcie decyzja.  Niech mnie Pan prowadzi, abym wytrwała!
Christina

Przystępując do dzieła Krucjaty Wyzwolenia Człowieka prosiłam o łaskę uzdrowienia z choroby alkoholowej dla mojego taty, gdyż jest alkoholikiem, który nie uznaje, że ten problem jego dotyczy. Po upływie roku - jako kandydat do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka - zdecydowałam się zostać jej członkiem.
Nie zawsze jest łatwo, są też chwile kryzysu i pytań: czy to ma sens? Czy kiedykolwiek będą jakieś owoce? Pomimo tych wątpliwości nadal trwam w Krucjacie i wierzę, że ten radosny dzień kiedyś nadejdzie.
Casper

Mój motyw...??? Jeden główny - Miłość...
Channia

Potrzebę takiej ofiary i walki widziałam zawsze. Nie zetknęłam się bezpośrednio z problemem alkoholowym w bliskiej rodzinie, więc nie motywowała mnie walka o konkretną, bliską mi osobę. Kolejnymi bodźcami do podpisania deklaracji KWC były sytuacje obserwowane w pracy z młodzieżą - zarówno picie alkoholu (i to konkretne) przez samą młodzież gimnazjalną, jak i tragedie w ich rodzinach spowodowane alkoholem. Pomniejszą motywacją była też świadomość, że kiepskie jest moje przekazywanie Nowej Kultury uczestnikom, jeżeli jako moderatorka sama nie realizuję jej tak naprawdę. Poniekąd była to też decyzja dla mojej wspólnoty.
Ale tym impulsem, który przełamał zastanawianie się, że może jednak inni, a nie ja, i że nie podołam, była chwila, kiedy na rekolekcjach musiałam dać sobie odpowiedź, czy przyjmuję Ruch z całym jego charyzmatem, czy udaję coś przed samą sobą. Ostatecznie do podpisania członkowskiej deklaracji Krucjaty pchnęło mnie bycie konsekwentną w tym, co robię.
Agniulka

W przeciwieństwie do większości osób nie należę do oazy. O Krucjacie Wyzwolenia Człowieka dowiedziałam się od mojej koleżanki, która w wakacje na oazowych rekolekcjach podpisała deklarację członkowską. Już wtedy wiedziałam, że i ja kiedyś podpiszę swoją, mimo że alkoholu i tak właściwie nie piję. Ale nie wiedziałam, jak to zrobić. Nie należę do Oazy, nie jeżdżę na rekolekcje. Od tego czasu minął rok i tak jakoś wyszło, że sama sobie postanowiłam, że nie będę piła przez rok od 15 sierpnia.
Na początku roku szkolnego zauważyłam, że na tablicy ogłoszeń wisi informacja o II Konferencji KWC i o możliwości podpisania deklaracji. Szybko zasięgnęłam wszelkich możliwych informacji i pojechałam do Niepokalanowa. Tam razem z koleżanką zaniosłyśmy deklaracje w procesji darami. Był to piękny moment i całą sobą czułam, że to co robię, ma sens. Od tego czasu, każdego 9 dnia miesiąca świętujemy dzień podpisania naszej deklaracji.
Sylwia77




Eleuteria nr 82, 2/2010


początek strony