|
|||
Anna i Jerzy Łodzińscy |
|||
|
|||
Pierwszy
raz o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka usłyszeliśmy w latach 1982 -83 od
sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego. Początkowo wiązaliśmy ją z
wyzwoleniem politycznym, ewentualnie z uwolnieniem od nałogowego
alkoholizmu lub palenia papierosów. Hasło Krucjaty "Nie lękajcie się! "
było czymś bardzo odważnym i porywającym w epoce komunizmu, szalejącego
na "ostatnich obrotach ". Od chwili przeżycia pierwszej oazy wakacyjnej (1982 -83), kiedy Bóg dotknął nas swą łaską - wtedy jako dar wyzwolenia rzuciłam nałogowe palenie (Jurek, nigdy nie palił) - zapragnęliśmy Mu służyć i być wiernymi drodze Ruchu Światło-Życie. To "nie lękajcie się " przywiodło nas do założonej przez ks. Franciszka Chrześcijańskiej Służby Wyzwolenia Narodów. Uczestniczyliśmy w licznych sympozjach, spotkaniach ChSWN oraz w paru marszach do zamku w Hambach/Neustadt, symbolu demokracji niemieckiej, nie zważając na reakcję SB wobec krewnych w Polsce (jeszcze komunistycznej). Pracując zawodowo, przeżyliśmy pełną formację oazową, ponadto uczestniczyliśmy w spotkaniach tematycznych i licznych kursach ewangelizacyjnych w Carlsbergu. Początkowo byliśmy kandydatami Krucjaty, potem staliśmy się członkami, uczestnicząc w pracy Stowarzyszenia Diakonia Ruchu Światło-Życie. Ten styl życia przekazaliśmy naszym synom (obaj urządzili wesela bezalkoholowe), a młodszy z nich, Tomasz, przystąpił do KWC wraz z żoną. Także wśród znajomych i rodziny świadczymy, że zabawa bez alkoholu może być ciekawsza niż to, do czego przyzwyczajano nas w PRL-u. Obecnie jesteśmy seniorami i już od 3 lat współorganizujemy oazę 60+, rekolekcje o pogodnym i właściwym przeżywaniu jesieni życia. Na niej też, kończąc karnawał, bawimy się świetnie, nie myśląc o tym, że można by przy tym pić coś "z procentami ". Po prostu cieszymy się tą wolnością, którą mogliśmy otrzymać od Boga w darze dzięki Ruchowi Światło-Życie, jego gałęzi - Domowemu Kościołowi i Krucjacie Wyzwolenia Człowieka. |
|||
Eleuteria nr 80, 4/2009 |
początek strony |