Ewangelizacja a wyzwolenie poprzednia strona

ks. Adam Pradela




Przed współczesnym człowiekiem, dorosłym, niezależnym, poszukującym staje wiele wyzwań. Stawiane są także pytania o jakość i sens życia. Ks. Adam Pradela zastanawia się, jakie zadanie wobec takiego człowieka i współczesności mają ewangelizacja i wyzwolenie.
Znany jest dylemat: co było najpierw - jajko czy kura? I w zasadzie również można by zapytać: co ma być wcześniej  - ewangelizacja, doprowadzanie do osobistej więzi z Jezusem, czy posługa wyzwalania, uwalnianie od zła, grzechów, nałogów, demonów i szatana.  I myślę, że również, tak jak w przypadku jajka i kury, nie da się udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
U Jezusa ewangelizacja i wyzwalanie są połączone, jak zresztą sam to ukazuje odnośnie do swojej posługi,  powołując się w Nazarecie na proroka Izajasza: "Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski od Pana." (Łk 4, 18-19)
Weźmy pod lupę uzdrowienie opętanego w kraju Gerazeńczyków (zob. Mk 5, 1-20). Jezus spotyka człowieka w opłakanym stanie, opętanego przez ducha nieczystego. Jezus swoim słowem wyrzuca z niego tego złego ducha - wychodzi, za przyzwoleniem Jezusa, do świń nawet cały Legion, wszystkie mieszkające w nim złe duchy. W człowieku wyzwolonym następuje przemiana - siedzi już ubrany i jest przy zdrowych zmysłach. Ponadto z polecenia Jezusa ma być ewangelizatorem tej okolicy, ma zaświadczać: "Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą." Człowiek ten podjął to zadanie.
A oto kolejna sytuacja - uzdrowienie niewidomego od urodzenia (zob. J 9, 1-41). Jezus uzdrawia niewidomego, a przy następnym spotkaniu doprowadza go do wiary. Uzdrowiony człowiek powiedział wtedy do swojego Uzdrowiciela, który się określił jako Syn Człowieczy: "wierzę Panie" i oddał Jezusowi pokłon pełen czci i uznania.
Oba powyższe przykłady pokazują, w jaki sposób Jezus w tych sytuacjach działał: najpierw wyzwalał, uzdrawiał, a następnie prowadził dane osoby do wiary w Niego, wiary przeżywanej i wyznawanej wobec otoczenia.  I jest to model zapewne do stosowania i dziś. Nie wyklucza on jednak modelu odwrotnego: najpierw jest głoszona Dobra nowina o zbawieniu, a potem następują cuda.
Zresztą w przytoczonym na początku fragmencie z Ewangeli Łukaszowej Jezus na początku mówi właśnie o głoszeniu dobrej nowiny. Również zakończenie Ewangeli Markowej ma ten porządek: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię całemu stworzeniu…Tym zaś, którzy uwierzą te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą, węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie." I oto następują w tym fragmencie biblijnym cudowne słowa: "Oni zaś poszli i głosili ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły."(Mk 16, 20)
Można zatem chyba przyjąć jako ogólną regułę, że mamy ewangelizować, ewangelizować, i ewangelizować, a ludzie będą uwalniani, wyzwalani od zła i chorób.
Od ćwierci wieku należę do KWC i pragnę, by to dzieło Boże się rozwijało. I Pan da rozwój - wspaniały rozwój, gdy ludzie masowo, ale jednocześnie osobiście przyjdą do Jezusa (lub zostaną przyprowadzeni, a nawet przyniesieni!).
Jeśli się rozpadają rodziny, jeśli się ludzie zatracają w pogoni za pieniądzem, jeśli ludzie toną w nałogach i używkach, to jest na to lekarstwo - żywy Jezus! On mówi o sobie, że jest Synem Człowieczym -  co niweluje dystans, ale tak naprawdę, to jest On wszechmocnym Bogiem!
Przyszłość KWC zależy zatem od wielkiego przebudzenia wiary, jakie Bóg może zesłać na Polskę. Przebudzenie takie powinna ściągać na ziemię potężna modlitwa, a radykalna nowa ewangelizacja powinna to przebudzenie zanosić do każdego środowiska. Czy to jest na nasze siły? Na nasze siły  - nie, ale na Boże siły  - tak!
Zatem na kolana Ludu Boży, zatem powstańmy i wznośmy do Pana ręce. Różne mogą być formy modlitwy…oby była to modlitwa z ducha Bożego, modlitwa zdolna góry przenosić. Czasem taka modlitwa rozwija się stopniowo, zatem potrzeba wytrwałości, ale jednocześnie wielkiej wizji. Bóg stworzył nas do rzeczy wielkich. Bóg stworzył nas do duchowych zwycięstw, nie do porażek. Do zwycięstw i chwały - Jego Chwały.
Im jesteśmy sami słabsi, tym wiecej powinniśmy polegać na Panu i sile Jego potęgi. KWC to przyszłość dla Polski. Może dziś ujawniły się nowe zniewolenia: przesiadywanie przed telewizorem, DVD, internetem, trzymanie w ręku komórki sto razy dłużej niż Biblii, pornografia i pracoholizm, ale i stare - alkoholizm i nikotynizm nie próżnują. Jacy staniemy przed Jezusem, gdy On przyjdzie? Przygotujmy się na Jego przyjście i pomóżmy Siostrom i Braciom. Niech Ewangelia będzie głoszona z mocą - w Polsce, ale i po krańce ziemi. W takim "eksporcie" możemy wyprzedzać Chiny. Oby się to udało już wkrótce.

(przy okazji zapraszam czytelników Eleuterii na internetową stronę multimedialną: opoka.tv)




Eleuteria nr 79, 3/2009


początek strony