Pan
Bóg prowadził mnie ścieżką Krucjaty kandydackiej od mojej
pierwszej oazy, czyli od czterech lat. Dziękuję Mu za to, że dał mi
siłę, bym nie buntowała się przeciw Jego dziełu i z ochotą do niego
przystępowała. Zapewne próby wytrwałości jeszcze nadejdą, lecz
wierzę, iż Pan mnie podtrzyma.
Zawsze najważniejsza była dla mnie intencja. Także w tym roku,
podpisując i składając deklarację członkowską, myślałam o bracie mojej
mamy, który jest alkoholikiem. Wstępuję bezterminowo do Krucjaty
właśnie dla niego, jak również innych zniewolonych. Jednocześnie
Bóg zsyła mi silne przekonanie, że nawet jeśli efekty mej ofiary
i modlitwy nie będą widoczne, to On przemieni je w dobro na swój
sposób - być może ratując duszę mojego wujka od potępienia.
Podczas formacji w Ruchu Światło-Życie Bóg ukazywał mi kolejne
aspekty dzieła Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Ważny stał się dla mnie
fakt, że przyłączam się do konkretnej wspólnoty
"krucjatowiczów", a razem jesteśmy Bogiem silniejsi. Dziś, kiedy
mam zostać animatorem, widzę również, że abstynencja od alkoholu
i jej świadectwo są istotnymi elementami charyzmatu Ruchu Światło -
Życie. Dzięki Panu Bogu zrozumiałam, że abstynencja i modlitwa o
trzeźwość to nasza forma radosnej służby dla Kościoła, dla świata. Nie
jest to smutny obowiązek narzucony animatorom. Wierzę, że Jezus i
Niepokalana pokierują mną na tej drodze. Chwała Panu!
|
|