Stowarzyszenie
Wspierania Dzieł Ewangelizacji "Agape" w Łodzi zorganizowało w roku
2005 konkurs przeznaczony dla dzieci, młodzieży i osób
dorosłych, członków stowarzyszeń abstynenckich, członków
i kandydatów Krucjaty Wyzwolenia Człowieka oraz wszystkich
innych osób żyjących w abstynencji od alkoholu. Celem konkursu
było między innymi kształtowanie postaw abstynenckich i propagowanie
stylu życia bez uzależnień, zachęcenie do refleksji i dzielenia się
pozytywnymi doświadczeniami wypływającymi z faktu utrzymywania
abstynencji w środowisku życia (rodzinie, szkole, pracy), aktywizowanie
i integrowanie środowisk abstynenckich Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i
Anonimowych Alkoholików. Poniżej przedstawiamy pracę
laureatów pierwszego miejsca tego konkursu.
Nie piję - wygrywam!
Wyobraź
sobie dziewczynę. Jest młoda, ładna i pełna marzeń, jak większość
młodych dziewcząt. Wie o życiu tyle, ile doświadczyła, ile widziała, a
że umie obserwować i wyciągać wnioski - nie jest już tak bardzo naiwna
i nieświadoma, jak to niektóre młode dziewczęta potrafią być.
Widziała imprezy rodzinne odbiegające od ideału. Napatrzyła się na
"szklane" oczy wujków i nasłuchała rozmów alkoholowych,
które do niczego dobrego nie prowadzą, a prawdziwej radości też
nie dają. Widziała brak honoru i słabość tak zwanych silnych mężczyzn,
bezradność i zagubienie kobiet. Widziała, jak alkohol zasnuwał mgłą
oczy i nie pozwalał dostrzec sensu i celu w życiu, które jakoś
samo się "nie klei", jak odbierał siły i chęci do walki o osobiste
dobro, mądrość i szczęście. Widziała rówieśników,
którzy bawiąc się, nie zdawali sobie sprawy, że tak łatwo jest
"przesadzić". Ta dziewczyna, oprócz marzeń, posiada już mgliste
wyobrażenie o tym, jak chciałaby kształtować swoje przyszłe życie,
jakie wartości są w życiu najważniejsze, a także zasady, których
jest już pewna się trzymać. Ma też ścisłe wymagania co do potencjalnych
kandydatów na męża.
Pewnego pięknego dnia spotyka chłopaka. Chłopak jest młody, przystojny
i pełen marzeń, jak większość młodych chłopaków. O życiu wie
tyle, ile doświadczył, widział, a że nie jest głupi - potrafi wyciągać
wnioski na użytek swojej przyszłości. Oprócz marzeń ma już
wyobrażenie o tym, jak chce kształtować swoje życie, i zasady,
których zdecydowany jest przestrzegać i bronić. Chłopak ten wie
już dokładnie, jaka powinna być osoba, z którą chciałby iść
przez życie. Pozostało mu tylko odnalezienie jej w zagmatwanym świecie,
ale on się nie lęka, jest przecież młody i odważny.
Chłopak i dziewczyna, przy wybitnej ingerencji Ducha Świętego, dość
szybko dochodzą do wniosku, że są dla siebie stworzeni i posiadają
podobne systemy wartości. Młodzi są jeszcze i naiwni, mało wiedzą o
życiu, o jego pułapkach i kłopotach, które na nich czekają.
Wesele zaplanowali bezalkoholowe i takie się odbyło (nie licząc
nieoficjalnych stowarzyszeń pod lipą). Goście, jak to na weselu bywa,
bawili się różnie - jedni nieźle, inni bardzo dobrze, ale
parkiet nie świecił pustkami.
Rozpoczynają wspólne życie, kłopoty ich nie omijają, jak
większości młodych małżeństw. Kłopoty z mieszkaniem, pieniędzmi, pracą
i rodzicami. Cóż, takie jest życie... W ich domu brakuje wielu
potrzebnych przedmiotów, ale kieliszków nie posiadają z
zasady. Nie piją i nie częstują, więc po cóż im one. Nie piją
wina do kolacji, choć to elegancki i przyjemny zwyczaj, z
którego zrezygnowali dobrowolnie. Mąż nie chucha żonie
przetrawionym piwem po zbyt długim i mało budującym spotkaniu przy
piwie z kolegami, które niestety zdarzają się wielu mężczyznom.
Żona spotyka się z koleżankami na herbacie i nie wraca do domu
chwiejnym krokiem. Jeśli się kłócą, robią to na trzeźwo, a
powodem sporu nigdy nie jest alkohol. Kiedy przychodzą goście, wiedzą,
że w ich domu nie pije się i nie pali. Większość pijących z rodziny i
znajomych wie już, że jest to ich "stare zboczenie", i nakrywając
stół nie stawiają im kieliszków.
Minęło dziewięć lat od ich ślubu, a nie przeszło im. Wiedzą, że warto
mieć zasady i wprowadzać dobre obyczaje rodzinne. Warto zrezygnować z
czegoś, co nie jest złem, aby zyskać dobro. Patrzą w przeszłość, widzą,
ile zyskali, i cieszą się tym. Wyrzeczenie nie jest aż tak wielkie. To,
że nie piją, "weszło im już w krew" i na co dzień tego nie zauważają -
tak po prostu żyją. W swoim stylu życia bez alkoholu nie są
odosobnieni. Wielu z ich znajomych żyje w ten sam sposób, a inni
używają alkoholu w sposób umiarkowany i kulturalny, dlatego
spotkania z nimi są przyjemnością.
Tą dziewczyną i tym chłopakiem jesteśmy my: Agata i Daniel. Piszemy
nasze świadectwo, by podpisać się pod hasłem: "Nie piję - wygrywam".
Wygrywam więcej radości, wolności, pewności siebie, jedności w
małżeństwie. "Nie piję - wygrywam" to dla nas mniej stresu i
kłopotów w codzienności.
|
|