Świadectwa poprzednia strona


Dziś odebrałam dyplom ukończenia psychologii
Szczęść Boże! Z pochodzenia jestem gdańszczanką. Obecnie mieszkam i studiuję w Krakowie, na Uniwersytecie Jagiellońskim. Właśnie dziś odebrałam dyplom ukończenia psychologii. Ponadto kontynuuję studia na kierunku komparatystycznym. Od dłuższego czasu czuję się związana z Krucjatą Wyzwolenia Człowieka. Bliskie mi są słowa Jana Pawła II mówiące o tym, by Polacy "przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu".
Zależy mi na tym, by żyć w zdrowym i normalnym społeczeństwie. Osobiście mam, wprawdzie niewielkie, ale pewne doświadczenie w pracy zawodowej i wiem, jakie szkody może poczynić alkoholizm w życiu rodziny. Chciałabym swoją postawą być świadkiem Ewangelii Chrystusa i dlatego zgłaszam chęć członkostwa w Krucjacie (jestem kandydatką od lutego 2003 roku).
Mam nadzieję, że swoją modlitwą i ofiarą przyczynię się do wzrostu świadomości i bardziej odpowiedzialnego życia Polaków. Jestem otwarta na propozycje spotkań. Byłam zaangażowana kiedyś w Ruchu Światło-Życie i myślę, że ten czas był krokiem milowym na drodze rozwoju mojej wiary. Chętnie wracam myślami do tamtych lat.
Na zakończenie pragnę powiedzieć, że jestem miłośniczką gór. Jeśli Bóg da, z ogromną przyjemnością odwiedzę Krościenko i osobiście poznam diakonię Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
Pozdrawiam i życzę, by Pan Bóg Wam błogosławił.
Joanna

Jak grom z jasnego nieba...
Mam na imię Marek, moja żona Mirka. Jesteśmy małżeństwem od 19 lat. Mamy trójkę dzieci: Monika - 17 lat, Michał - 14 lat, Maciek - 4 lata. W Ruchu Światło-Życie trwamy od 25 lat, w tym w Domowym Kościele od lat 17. Jako młodzież uczestniczyliśmy we wszystkich stopniach oazy,
a po zawarciu sakramentu małżeństwa podjęliśmy decyzję, że dla nas nie ma innej drogi w duchowym wzrastaniu niż Domowy Kościół.
Pierwsze deklaracje przystąpienia do Krucjaty obydwoje złożyliśmy jeszcze podczas oaz młodzieżowych. Bezpośrednim i naturalnym dla nas skutkiem opowiedzenia się za życiem bez alkoholu było, jedno z pierwszych w diecezji, wesele bezalkoholowe. To nieprawda, iż wesele bezalkoholowe nie udaje się, trwa krótko, uczestnicy uroczystości nie potrafią się bawić bez alkoholu. Nic bardziej mylnego - nasze wesele trwało do godziny 6 rano.
Uroczystości rodzinne w naszym domu odbywają się bez alkoholu, a więc dzieci wyrastają w atmosferze trzeźwości, naturalnej radości i pokoju. Brak alkoholu nie ma wpływu na ilość znajomych, którzy bywają w naszym domu, wręcz przeciwnie, czasami jest ich "aż nadto". Nie są to tylko osoby, które nie piją. Często zdarza nam się świadczyć na różnych "imprezach" swoją abstynencję.
Krucjata nigdy nie była i nie jest dla nas ciężarem. Do niedawna nie zdawałem sobie tak do końca sprawy, dlaczego bycie abstynentem jest takie proste. A odpowiedź jest równie prosta i oczywista, jak samo trwanie w Krucjacie. Przyszła ona sama podczas warsztatów, gdy osoba prowadząca powiedziała: "Krucjata Wyzwolenia Człowieka jest dziełem Niepokalanej". Po ponad dwudziestu latach spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Trzeba było tylu lat, aby odkryć tak oczywistą prawdę. Cóż może przeszkodzić naszej rodzinie w wytrwaniu w abstynencji, jeżeli Niepokalana czuwa każdego dnia nad nami, kieruje naszym życiem tak, aby każda jego chwila była przeżyta na chwałę Jej Syna, Jezusa Chrystusa?
"Nie lękajcie się" podjąć tego trudu abstynencji, bo jest on bardzo lekki - jeżeli uwierzycie w to, że jest to naprawdę dzieło Niepokalanej, jeżeli będziecie każdego dnia śpiewać ten wspaniały hymn uwielbienia Magnificat!
Mirka i Marek

Pod sztandarem KRUCJATY
Pojechaliśmy do Krakowa ponad sześćdziesięcioosobową grupą z naszej wspólnoty specjalnym parafialnym pociągiem pielgrzymkowym z Dębicy. Nasi bracia pełnili w tym pociągu funkcję konduktorów. Zabraliśmy proporzec Krucjaty, aby w myśl propozycji z "Eleuterii" zaznaczyć, że istniejemy i mamy swoje miejsce w Kościele. Wielką radością dla nas było słowo o Krucjacie na Błoniach krakowskich, w czasie oczekiwania na przyjazd Ojca Świętego Benedykta XVI. Bardzo to umocniło naszą wspólnotę. Na spotkaniach Krucjaty powracamy do przesłania Benedykta XVI   "Trwajcie mocni w wierze" i "bądźcie wierni słowu". Serdecznie pozdrawiam!
s. Justyna Papież

Korzenie naszej wiary
Pielgrzymka na spotkanie z Papieżem była dla nas niezwykłym wydarzeniem. Na niej w szczególny sposób doświadczyliśmy powszechności Kościoła oraz tego, że mamy Pasterza, który zna i kocha swoje owce. Zostaliśmy zachęceni do trwania w tej wierze, którą przekazali nam nasi dziadkowie, często za wielką cenę swojego życia. Na niej mamy budować życie nasze, naszych rodzin i całej Ukrainy. Budować na skale, którą jest Chrystus, a wtedy nie będą nam straszne żadne trudności, niezrozumienie czy nawet prześladowania. "Nie lękajcie się!" - umocnieni tymi słowami chcemy służyć Panu.
Pielgrzymi z Ukrainy

Przebaczenie otwiera serce
Bardzo uradowałam się obecnością Ojca Świętego Benedykta XVI w naszym kraju. Ze względów zdrowotnych nie mogłam uczestniczyć w żadnym spotkaniu z Papieżem osobiście, oglądałam jednak transmisje telewizyjne. Radowałam się serdecznością, z jaką przyjmowaliśmy Papieża - my Polacy, rodacy Jana Pawła II. Podziwiałam zwłaszcza entuzjazm młodzieży na krakowskich Błoniach. Szczególnie przeżyłam wizytę Benedykta XVI w Auschwitz-Birkenau. Papież przybył tam jako syn narodu niemieckiego. Z pokorą i odwagą prosił o przebaczenie ludzi, którzy tam cierpieli. Prosił przede wszystkim Boga o łaskę pojednania, bo tylko On może otworzyć ludzkie serca. Bóg niech będzie uwielbiony w swoim Kościele i w kolejnym następcy Piotra Apostoła.
Ola

Eleuteria nr 67-68, lipiec-grudzień 2006

początek strony