W
dniach 10-12 marca 2006 r. po raz jedenasty odbyły się w naszej parafii
w Dębicy rekolekcje Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, które
zgromadziły około dwustu uczestników.
Rekolekcje rozpoczęliśmy piątkową Eucharystią o godz. 1700.
Rekolekcjonista, Ojciec Barnaba Olszewski - bernardyn z Kalwarii
Zebrzydowskiej - już od pierwszego dnia wprowadził klimat modlitewnego
zamyślenia nad Słowem Bożym. Ma ono moc zmieniać ludzkie życie, często
zranione problemami, kryzysami duchowymi i moralnymi. Następnie
zostaliśmy poprowadzeni pod Krzyż Chrystusa. Tam, w głębokim
zamyśleniu, na kanwie fragmentów Pisma Świętego, przy śpiewie
kanonów adorowaliśmy miłość Chrystusa do człowieka, miłość aż po
Krzyż.
Sobotni dzień wypełniony był medytacją Słowa Bożego, adoracją
Najświętszego Sakramentu i pracą w grupach. W tym dniu doświadczyliśmy
wyzwalającej mocy Sakramentu Pojednania i Eucharystii. Tylko jeden
Bóg wie, co się działo w ludzkich sercach pełnych zmagań i walki
duchowej. Jednak łaska Boża jest większa niż ludzki grzech.
W ostatnim dniu rekolekcji, w godzinach porannych, doświadczyliśmy
spotkania z Jezusem na medytacji Słowa Bożego. Następnie
wspólnie odkrywaliśmy istotę Krucjaty Wyzwolenia Człowieka oraz
piękno i wartość abstynencji jako daru i czynu wyzwolenia.
Niedzielna Msza święta zgromadziła nas wokół stołu
eucharystycznego, w duchu dziękczynienia za ogrom łask, które
spłynęły na całą wspólnotę rekolekcyjną.
Doświadczeniem rekolekcji, tym, co dokonywało się w naszych sercach,
dzieliliśmy się podczas godziny świadectwa. Uwieńczeniem rekolekcyjnych
przeżyć była adoracja dziękczynna za dar rekolekcji i za dzieło
Krucjaty. Podczas adoracji Bogu Miłosiernemu powierzyliśmy rekolekcyjne
postanowienia i dalsze nasze życie.
Wszyscy zostaliśmy duchowo umocnieni na drodze wiary, nadziei i
trzeźwości, wiele osób utwierdziło się też w postawie służby na
rzecz dzieła Krucjaty.
Uczestnicy rekolekcji o swoim rekolekcyjnym doświadczeniu tak mówią i piszą...
Mam na imię Maria. Jestem żoną
alkoholika. W rekolekcjach uczestniczyłam wraz z mężem i córką,
wszyscy jesteśmy członkami Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Czas
skupienia był dla mnie podarunkiem od Boga, zatrzymaniem się,
wyciszeniem wewnętrznym i dziękczynieniem za ogrom łask, jakie spłynęły
na moją rodzinę mimo krzyża choroby alkoholowej męża.
Potwierdzeniem słów "dla
Boga nie ma nic niemożliwego" jest to, że mój mąż od 9 lat jest
abstynentem, a nasze małżeństwo, pomimo trudnych momentów, trwa
ponad 30 lat. Doczekaliśmy się półtorarocznej wnuczki i teraz,
gdy patrzę na nią, jeszcze bardziej uświadamiam sobie i rozumiem, co to
znaczy przylgnąć z ufnością do Krzyża, przylgnąć tak, jak małe dziecko
do mamy... I dlatego podczas tegorocznych rekolekcji dużym przeżyciem
była dla mnie adoracja Krzyża. Wygaszone światła... oświetlony krzyż i
krótka osobista chwila na kolanach... owo przylgnięcie do ran,
by zobaczyć Jego Miłość i Jego prowadzenie przez całe nasze życie.
Za wszystkie łaski, za rodzinę,
za dzieci, za atmosferę modlitwy i radości, za całe dzieło Krucjaty
Wyzwolenia Człowieka chwała Panu!
*
Mam na imię Mieczysław. Na tych
rekolekcjach odczuwałem szczególną radość wewnętrzną. Jeszcze
parę lat temu, gdyby koledzy zobaczyli, że ja tu jestem, to
powiedzieliby, że Mietek zwariował... Ale to właśnie tak jest w życiu.
Parę lat chodzę na spotkania
Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i prowadziłem wewnętrzną walkę z samym
sobą. Dzisiaj podjąłem tę walkę znów, podpisałem deklarację
abstynencji do końca. Tak bardzo wiele od młodości obiecałem w
modlitwie Panu Jezusowi... Po prostu to zniewolenie chciałbym oddać
Jemu. Wiem, że sam jako alkoholik nie poradzę sobie. I takie rekolekcje
dla mnie są wzmocnieniem... Chwała Panu!
*
Słuchałem Słowa Bożego i mocno
czułem obecność Jego wielkiej miłości wśród uczestników
rekolekcji. Wiem, że nie będzie łatwo. Już dzień po rekolekcjach
diabeł "mocno machał ogonem". Jednak nie boję się, bo Bóg mnie
wspomaga. Światłość i miłość Jezusa zawsze zwyciężą ciemność, chodzi o
to, byśmy, zawierzając się Jego Miłosierdziu, wychodzili z mroku
naszych zniewoleń i oddawali się Jego opiece; abyśmy w Nim zwyciężali:
"bądźcie mocni w Panu - siłą Jego potęgi" (Ef 6, 10).
Nie wiem, co przyniesie
przyszłość, lecz wiem, że każdy dzień w trzeźwości jest moim
zwycięstwem. Tam, gdzie sam nie daję rady, zawsze mogę liczyć na Jego
pomoc. Mimo iż nie zawsze jest tak jak sobie zaplanowałem, o co
prosiłem w modlitwie, idę jednak ufnie za Nim. On lepiej ode mnie wie,
jak wyprowadzić mnie z mroku. Zna mnie lepiej, niż ja sam siebie. Na
rekolekcjach po raz kolejny podał mi rękę i zaprosił, abym szedł za
Nim. "Wstańcie, chodźmy" (Mk 14, 42-43).
Dziś po tych rekolekcjach
głębiej rozumiem, jak bardzo Pan Jezus cierpiał, jak bardzo się bał tam
na Górze Oliwnej. Jednak w pełni poddał się woli Ojca. Przyjął
krzyż za nas i dla nas. Dla każdego z nas go niesie i na nim umiera,
aby nas wyzwolić i wyprowadzić z mroku. Chwała Panu!
Bartosz
*
W rekolekcjach w Dębicy
uczestniczyłam po raz trzeci. Pamiętam pierwsze kroki, które tu
skierowałam. Był piątek. Wtedy prosto z ulicy weszłam i zapytałam: czy
ja mogę z Wami się pomodlić? Bliska byłam załamania i wtedy skierował
mnie tutaj jeden z braci z Krucjaty.
W mojej rodzinie alkohol był na
co dzień. Widziałam, jak moja rodzina zaczyna tonąć, wszystko było
kłamstwem, nawet dzieci mnie okłamywały. Wtedy czułam się samotna, jak
na pustyni, wołająca o pomoc, o ratunek dla mojej rodziny. Dziś wiem,
jaką moc ma modlitwa wspólnotowa. Dzięki wspólnocie nasze
życie zaczęło się zmieniać. Tu zobaczyłam jak wygląda prawdziwa,
bezinteresowna miłość.
W ubiegłym roku na rekolekcjach
byliśmy wspólnie z mężem, który jeszcze pił. Ja wtedy
zdecydowałam się na abstynencję do końca życia, aby ratować naszą
rodzinę. Powoli zaczęło się zmieniać życie naszej rodziny. Mąż
wkrótce podjął abstynencję czasową. Wszystko zaczyna inaczej
wyglądać. Obecnie również uczestniczyliśmy w rekolekcjach razem
z mężem. Jesteśmy bogatsi duchowo, każde spotkanie nas umacnia.
Nie wiem, co by było, gdyby nie rekolekcje Krucjaty. Chociaż nasze
życie pełne jest problemów i zło ciągle na nas czyha, to jednak
ufamy, że Bóg nas nie opuści i Prawda nas wyzwoli. Dzięki Bogu
za wspaniałe dzieło, jakim jest Krucjata.
Krystyna
*
Od 13 lat jestem członkiem
Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Abstynencję podjęłam w intencji mojego
męża, zniewolonego przez alkohol. Mamy za sobą 36 lat małżeństwa. Pan
Bóg obdarzył nas ósemką dzieci. Trwanie w małżeństwie z
mężem uzależnionym jest bardzo trudne. Właściwie - bez pomocy Bożej -
prawie niemożliwe. Przez rozważania rekolekcyjne Jezus uczy mnie, jak
powstawać na nowo. Ostatnie rekolekcje skłoniły mnie do rozważania i
zgłębiania tajemnicy sakramentu małżeństwa. Odkryłam, jak ważny jest
ten sakrament. Uczę się trwać z jeszcze większą cierpliwością,
cichością i pokorą. Jezus, stawiając na mojej drodze męża alkoholika,
oczekuje ode mnie poświęcenia i modlitwy. Trudno mi do końca zrozumieć
mój krzyż, ale wiem, że mam go przyjąć. Wiem też, że Jezus
zbliża mnie do siebie coraz bardziej. Otrzymuję coraz więcej światła
Ducha Świętego i za to wszystko Bogu niech będą dzięki -
Józefa
Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy dzieło Rekolekcji Krucjaty
wspierali swoim zaangażowaniem oraz modlitwą. Wszystkich, którzy
pragną włączyć się w dzieło Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, i tych,
którzy szukają pomocy, zapraszamy co tydzień na poniedziałkowe
spotkania, które rozpoczynają się o godz. 1600 w budynku
parafialnym i są kontynuowane w kościele pw. św. Jadwigi w Dębicy, w
kaplicy wieczystej adoracji.
|
|