Bezalkoholowe
bale sylwestrowe organizowane w diecezji sosnowieckiej odbywają się od
1999 roku. Nie bez znaczenia było to, że rozpoczynał się wtedy rok
jubileuszowy...
Pierwsze bale były połączone z kilkudniowymi wyjazdami i rekolekcjami.
Przez pięć lat zmieniała się nieco forma, czas, osoby posługujące oraz
uczestnicy tych spotkań. Przede wszystkim zrezygnowaliśmy z
wyjazdów, ze względu na to, że znaczna część uczestników
Sylwestra to osoby pracujące.
Od kilku lat współpracujemy z grupą Dobry Duch - Dobra Muzyka i
jesteśmy związane ze środowiskiem polskich muzyków
chrześcijańskich, szczególnie z zespołem New Life Music. Przy
okazji Sylwestra chciałyśmy również zaczerpnąć z bogactwa, jakie
przez tych ludzi otrzymujemy. Wiedziałyśmy, że Robert Cudzich
(gitarzysta New Life Music) razem ze swoimi synami i
przyjaciółmi grywają na weselach i mogliby zagrać podczas
Sylwestra naprawdę dobrą muzykę. W roku 2003 zobaczyłyśmy, jak
Bóg błogosławi naszym pragnieniom i marzeniom - Robert,
mieszkający w Dursztynie na Spiszu, pomógł nam znaleźć salę w
domu kultury w Nowym Targu, udało nam się także uzbierać pieniądze na
opłacenie zespołu, nie chcieliśmy bowiem, żeby cena uczestnictwa w
Sylwestrze znacznie wzrosła.
Na bezalkoholowym balu sylwestrowym jaki odbył się na przełomie
2004/2005 roku, przy znacznej pomocy, zaangażowaniu i modlitwie
Roberta, znaleźliśmy się w pięknej, drewnianej sali w nowotarskim
prewentorium położonym niedaleko wyciągów Zadzial i Długa
Polana, w drodze na Turbacz. Byliśmy zatem w górach, prawie jak
w schronisku. I mieliśmy zimę. Po raz pierwszy oazowicze z naszej
diecezji stanowili niezbyt wielką część grupy, natomiast były z nami
osoby ze wspólnot modlitewnych z Katowic i Warszawy (poznane na
grudniowych warsztatach muzycznych z New Life Music), "Grupka" z
Krakowa, kilka osób z odnowy w Duchu Świętym, "Nowe Jeruzalem" z
Krakowa, małżeństwa z dziećmi z Oazy Rodzin w Sosnowcu, Krakowie, a
nawet rodzina z Rumi oraz znajomi stałych uczestników
balów - ze studiów, szkół - razem ponad 140
osób. Cieszymy się bardzo tą różnorodnością i jednością,
jakiej doświadczać możemy w Kościele przy takich okazjach.
Konferencje, kazania i "program" modlitewny po północy (do tej
pory z pantomimami, świadectwami itp.) związane są z ogólnym
hasłem Sylwestra w danym roku, np. "Wolność", "Radość", "Wyzwolenie". W
tym roku propozycja była następująca: "Ciało, jego stworzenie i
przeznaczenie". Stąd też, poza turystycznymi walorami kolejnego punktu
programu jakim był spacer w góry, można było zatrzymać się w
zachwycie nad tym, jak pięknie został stworzony człowiek, skoro jest
postawiony wyżej niż zatykające dech w piersiach widoki górskie.
Potem podzieliliśmy obowiązki i zajęliśmy się przygotowaniem uroczystej
kolacji sylwestrowej. Wieczorem wyruszyliśmy do kościoła na
rozpoczynającą świętowanie Eucharystię - modliliśmy się, jednaliśmy z
Bogiem w sakramencie pokuty. Był to naprawdę piękny i poruszający
czas...
Moderator diakonii ks. Paweł Górka z namaszczeniem mówił
o ciele: "My jako ludzie nie wyobrażamy sobie miłości bez spojrzenia,
dotyku dłoni i wyrażania jej ciałem. Dlatego Bóg przyjął ciało,
żebyśmy mogli patrzeć w oczy Jezusowi, mogli być przez Niego
przygarnięci, byśmy mogli mieć z Nim bardzo osobisty kontakt, żeby
Bóg mógł w sposób zrozumiały dla nas okazywać nam
miłość". Odkrywaliśmy wezwanie, by radować się, tańczyć i bawić tak,
aby wielbić Boga, "wydawać ciała" w czystości na Jego chwałę, tańczyć,
ale tańczyć w Duchu... jak Dawid. Wiemy bowiem, że taniec często
wiązany jest z grzechem, nieczystością i pożądliwością. Tak, jak
stworzenie było "tańcem Boga z człowiekiem", tak wciąż jesteśmy wezwani
do tego, by nasze życie było "tańcem radości z Bogiem". By nie było już
rozdzielenia między tym, co duchowe, a tym, co cielesne, gdyż Jezus
przez Odkupienie przywrócił nam godność Dzieci Bożych.
Uświadomiliśmy sobie, że noc Sylwestrowa może być czasem niezwykłym.
Bal rozpoczęliśmy jak zwykle polonezem, potem był czas na ciepły
posiłek i naprawdę rewelacyjna zabawa. Przed północą
poprowadziliśmy krótkie, półgodzinne uwielbienie, będące
dziękczynieniem za to, że świadomość daru zbawienia i miłości Boga
towarzyszyła nam przez ostatni rok. Z ufnością oddawaliśmy także Bogu
czas, który jest jeszcze przed nami. Po noworocznych życzeniach
wróciliśmy do zabawy.
Bezalkoholowe Sylwestry odkrywamy w diakonii Krucjaty jako stwarzanie
ludziom okazji do takiej zabawy, o jaką we współczesnym świecie
trudno. Niekiedy formy spędzania wolnego czasu, zakres korzystania z
używek oraz to, co w życiu uznajemy za ważne i wartościowe, wyznaczają
bardzo często panujące trendy i opinie ogółu. Ważne jest
doświadczenie przeżycia radości, zabawy w międzypokoleniowym gronie
osób (co przecież dziś rzadko się zdarza), a także uczenie się
odpowiedzialności i wspólnej pracy dla przeżywania udanego
czasu, -jakiego mogliśmy doświadczyć.
|
|