I Pielgrzymka Krucjaty na Ukrainie poprzednia strona

Katarzyna Owczarek

Kiedy podczas wakacji spotykam się z uczestnikami różnych rekolekcji oazowych, aby mówić o Krucjacie, niejednokrotnie pada pytanie: "Czy Krucjata obowiązuje za granicą?" Ten temat podejmowaliśmy już kilka razy w poprzednich numerach "Eleuterii". Dziś, kiedy piszę o Krucjacie na Ukrainie, to pytanie wraca do mnie i zastanawiam się, czy członkowie i kandydaci Krucjaty wiedzą, że za granicami Polski tak pięknie rozwija się to dzieło Niepokalanej...

Inicjatorem I Pielgrzymki Krucjaty Wyzwolenia Człowieka na Ukrainie był moderator z Ukrainy ks. Jarosław Gąsiorek. Po naradzie z centralną diakonią Krucjaty Wyzwolenia Człowieka przygotował program pielgrzymki w Gwardijsku (Felsztynie) koło Chmielnickiego w dniach 26-27 października 2002 r. Ponieważ byliśmy już wcześniej na tamtych terenach (zob. "Eleuteria" 51), dlatego przygotowywaliśmy się na to spotkanie z wielką radością. Wiedzieliśmy, że tam czekają ludzie, którzy bardzo gorąco pragną spotkania ze świadkami nadziei. Wielu z nich przez wiele lat było oddalonych od Boga. Dziś, kiedy swoje życie zawierzyli Jezusowi, otwierają się na każdego, kto chce dzielić się z nimi swoją wiarą.

Z Krościenka na wyprawę za Zbrucz (przedwojenna granica) wyruszył ks. Piotr Kulbacki - moderator Krucjaty i ja. Przyłączyła się do nas Tereska z Gwardijska, która obecnie studiuje w Toruniu. Bardzo gorąco pragnęła na te dni wrócić w rodzinne strony, aby razem z całą swoją rodziną i wspólnotą oazową przeżywać na terenie swojej parafii czas pielgrzymki Krucjaty. Z Diakonii Wyzwolenia z Tomaszowa Mazowieckiego przyjechał również Jerzy Papiernik ze swoją córką Marysią.

Spotkanie z tamtejszym Kościołem oraz wspólnie przeżyta I Pielgrzymka Krucjaty na Ukrainie pozostawiła w moim sercu głęboki ślad. Jadąc do Gwardijska, myślałam: czy jest sens robić taką pielgrzymkę na Ukrainie? Nie ma tam jeszcze wielu członków Krucjaty, ilu zatem przybędzie? Muszę przyznać, że wszyscy, tzn. organizatorzy i sami uczestnicy byli zaskoczeni, gdyż przybyło aż około 100 osób. Wiele z nich przyjechało z bardzo daleka, głównie ze wspólnot Ruchu Światło-Życie rozsianych po całej ukraińskiej ziemi. Przebieg spotkania był wzorowany na programie pielgrzymki KWC w Niepokalanowie. Podczas Drogi Krzyżowej przy każdej stacji wybrane osoby mówiły świadectwa. Wszystkie były w języku ukraińskim, musieliśmy zatem razem z ks. Piotrem słuchać tłumaczeń. Na szczęście na pielgrzymkę przybyła także siostra zakonna - Polka pracująca na Ukrainie.

Słuchając wszystkich świadectw, modliłam się i dziękowałam Panu Bogu za tak wielkie dzieła Bożej łaski. Dla wielu Krucjata okazała się długo wyczekiwanym lekarstwem na problem - wydawałoby się - nie do rozwiązania. Nie wszystkie, niestety, świadectwa udało się nagrać. Jednym z piękniejszych, które zapamiętałam (niestety nienagranym) podzieliło się małżeństwo z Winnicy. Były to słowa pełne nadziei i wiary, że wszystko z Bogiem jest możliwe, nawet budowa domu bez stawiania robotnikom "obowiązkowej" przecież wszędzie wódki.

W nocy uczestniczyliśmy w czuwaniu. Do godziny 200 modlitwę prowadziła młodzież i klerycy, później już w ciszy do porannej Mszy św. odbywała się cicha adoracja. Ostatnim punktem pielgrzymki było spotkanie z osobami chętnymi do zaangażowania się w Diakonię Krucjaty. Pozostało wiele osób, z którymi omówiliśmy zadania Krucjaty. Korzystaliśmy z przetłumaczonego już na język ukraiński informatora KWC. Oczywiście jeszcze nie wszystkie zadania mogą być realizowane na terenie Ukrainy. Przedstawiliśmy z ks. Piotrem kilka pomysłów, które można by realizować, mając do dyspozycji niewielkie jeszcze środki. Duże wrażenie wywarło świadectwo Jurka - jego zaangażowania w swoim mieście jako osoby świeckiej.

Po skończonej pielgrzymce razem z księdzem Jarosławem, Tereską i księdzem Piotrem wyruszyliśmy do Gródka Podolskiego. Tam odbyło się - zorganizowane przez ks. Jarosława i ks. Piotra - I Sympozjum Koinonia na Ukrainie, poświęcone ewangelizacyjnej misji parafii. Przy okazji umówiłam się na poprowadzenie w przyszłym roku warsztatów dla wodzirejów zabaw. Niezwykle zainteresował się tą sferą działalności Krucjaty biskup kamieniecko-podolski O. Leon Dubrawski OFM.

Udało nam się jeszcze spotkać z klerykami w seminarium w Gródku oraz młodzieżą zgromadzoną na rekolekcjach w Krasiłowie i rozmawiać z nimi na temat Krucjaty. Obydwa spotkania zorganizowane zupełnie spontanicznie okazały się wspaniałym dopełnieniem wyjazdu. Mogłam poznać właściwie wszystkie stany w kościele na Ukrainie i dzięki temu troszkę więcej zrozumieć i troszkę bardziej pokochać to miejsce.

Z długiej jazdy samochodem przez Ukrainę zapamiętałam czarną, żyzną ziemię i, niestety, w większości pozostawioną sobie; wsie wyrastające gdzieniegdzie jak grzybki z kopułami cerkwi lub - rzadziej - wieżami kościołów.

Na zakończenie chciałabym zacytować list, przysłany do nas przez ks. Jarosława Gąsiorka - moderatora Krucjaty na Ukrainie:

W ostatnim tygodniu listopada przeżyliśmy wspaniałe rekolekcje wyzwolenia prowadzone przez oazową wspólnotę "Drogocenna Perła" z ks. Ireneuszem Kopaczem. Po tych rekolekcjach mamy już w naszej parafii pięćdziesięciu członków Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i około pięćdziesięciu kandydatów. Muszę teraz przygotować dla nich jakieś spotkania formacyjne, bo większość z nich nie należy do wspólnoty oazowej.

Po październikowym spotkaniu z Wami w Krasiłowie trzydzieści osób podpisało deklaracje kandydackie i siedem - członkowskie. Wygląda na to, że Ukraina jest bardzo podatnym gruntem dla rozwoju Krucjaty, pewnie więc Was jeszcze zaprosimy (zresztą macie do nas nieustanne zaproszenie).

Módlmy się, aby ziarno, zasiane w żyzną, ukraińską ziemię wydało jak najobfitszy plon!

Eleuteria nr 53, styczeń - marzec 2003

początek strony