Telemania poprzednia strona

Anna Pełka

"Jest to największy chyba paradoks walki o przetrwanie, że organizmom łatwo może zaszkodzić to, czego pragną. Pstrąg daje się złapać na przynętę wędkarza, mysz na kawałek sera. Stworzenia te usprawiedliwia przynajmniej to, że przynęta i ser obiecują zaspokojenie głodu. Ludzie rzadko mogą się tym pocieszyć."

Tymi zdaniami rozpoczyna się artykuł Roberta Kubeya i Mihalya Csikszentmihalyi, zamieszczony w kwietniowym numerze Świata Nauki, który chcielibyśmy polecić Czytelnikom "Eleuterii". Autorzy opisują nałóg telemanii. Przedstawiają wyniki najnowszych badań na temat mechanizmów i skutków oglądania telewizji. Nie zatrzymują się jedynie na przedstawieniu problemu, ale proponują także konkretne propozycje walki z nałogiem.

Oglądanie telewizji jest czynnością, której po pracy i śnie poświęcamy najwięcej czasu. Zakładając, że mieszkaniec uprzemysłowionego kraju spędza przed ekranem średnio trzy godziny dziennie, łatwo można obliczyć, że 75-letnia osoba przeznaczy na to dziewięć lat swojego życia. Oglądamy telewizję nie tylko dla uzyskania jakiejś wiedzy, ale także po to, aby się odprężyć po trudach dnia, zrelaksować się, dostarczyć sobie rozrywki. Wydawać by się mogło, że jest to świadomy wybór przyjemności. Okazuje się jednak, że wiele osób odczuwa dyskomfort spowodowany zbyt długim siedzeniem przed telewizorem. W dodatku nie są w stanie tego ograniczyć. Oglądają telewizję, chociaż tego nie chcą i narzekają na niski poziom programów telewizyjnych. Badania pokazują, że około 10% dorosłych przyznaje się do nałogu telemanii. Znacznie więcej osób (dorosłych i młodzieży), nie używając słowa "nałóg", uważa, że za dużo czasu poświęca na to właśnie zajęcie.

Przytoczmy za autorami artykułu niektóre kryteria uzależnienia: długi czas poświęcany na kontakt z czynnikiem uzależniającym, większa od zamierzonej częstość jego używania, myśli o jego ograniczeniu, zaniedbywanie obowiązków rodzinnych i zawodowych. Zwyczajowo kryteria te stosowano do uzależnień od substancji psychoaktywnych, ale przecież można je odnieść także do telemanii. W przeprowadzonych eksperymentach zauważono także objawy zespołu abstynenckiego, a także irytację, niepokój, znudzenie w tych przypadkach, gdy badani zostali pozbawieni możliwości oglądania telewizji. Trzeba tu zaznaczyć, że naukowcy nie są zgodni w tym, czy telemanię można uznać za nałóg w znaczeniu formalnym. Jednak nie ma to wpływu na fakt, że wielu ludzi nie panuje nad poświęcanym telewizji czasem.

Dlaczego tak trudno jest oderwać się od ekranu odbiornika? Otóż często oglądanie telewizji kojarzy się z odpoczynkiem, rozładowaniem napięcia. Wszak dla tej czynności przyjmujemy zazwyczaj jakąś wygodną postawę w fotelu lub na kanapie. Trudno jest oderwać się od tej czynności, bo ma się świadomość, że ten błogi stan odprężenia skończy się, gdy tylko odejdziemy od odbiornika. Odczuwaną subiektywnie błogość i bierność potwierdzają zapisy EEG: poziom pobudzenia umysłowego jest niższy niż przy czytaniu książki. Przeprowadzone badania pokazały także paradoksalną zależność: im więcej oglądamy telewizji, tym gorsze mamy samopoczucie. Być może związane jest to z wyrzutami sumienia, że można byłoby w tym czasie zrobić coś pożytecznego.

Jakie mogą być skutki zbyt długiego siedzenia przed telewizorem? Wśród nałogowych telewidzów zauważa się przede wszystkim poczucie wyczerpania. Wiąże się to głównie z tzw. reakcją orientacyjną. Polega ona na pobudzeniu nagłym lub nowym bodźcem zmysłu wzroku lub słuchu. W trakcie oglądania telewizji cały czas zachodzą takie reakcje, co doprowadza do zmęczenia. Inne konsekwencje to m.in. mniejsza zdolność do twórczego rozwiązywania problemów, trudności z osiągnięciem koncentracji, większa podatność na znudzenie, spadek wytrwałości w działaniu, a nawet większa skłonność do otyłości.

Nie ograniczając się do straszenia, autorzy dzielą się także pomysłami, jak poradzić sobie z nałogiem. Przytoczymy tutaj kilka z nich. Wiadomo, że pomocą może być wiedza o mechanizmach nałogu. Z tego powodu w niektórych krajach prowadzi się w szkołach zajęcia z edukacji medialnej, dzięki którym dzieci uczą się rozsądnego korzystania z telewizji. Istotną sprawą jest także samoświadomość, w jakim stopniu nałóg nas dotyka. Można się o tym dowiedzieć, zapisując skrupulatnie wszystkie obejrzane programy i notując przy tym, czego dany program nas nauczył, jakich doznań dostarczył. Wnioski z notatek nasuną się same. Jakąś pomocą w rozwiązaniu problemu może być również planowane oglądanie telewizji, czyli wcześniejsze wybranie programów, jakie chcielibyśmy obejrzeć, zamiast "skakania po kanałach". Ważne jest także wykorzystywanie siły woli. Jeśli jakiś program okazuje się mało ciekawy, nie tkwimy do końca przed odbiornikiem, ale wyłączamy go i zajmujemy się czymś innym. Zazwyczaj okazuje się, że natychmiast przestajemy żałować, że nie poznamy dalszego ciągu losów bohaterów filmu. Musimy się także uczyć zajmowania wolnego czasu innymi zajęciami. Dla ułatwienia można sobie wypisać czynności, jakie moglibyśmy wykonać zamiast oglądania telewizji i realizować je. Autorzy podają jeszcze inne rady, m.in. nagrywanie programów na magnetowid (aby go potem nigdy nie odtworzyć), stosowanie elektronicznych blokad, aż po najbardziej radykalne rozwiązanie, jakim jest po prostu pozbycie się telewizora.

Streszczenie artykułu zakończmy ponownie cytując jego fragment: "Telewizja w ograniczonych dawkach może być pożyteczna. Kiedy jednak nawyk jej oglądania utrudnia rozwijanie się, uczenie się nowych rzeczy i prowadzenie aktywnego życia, mamy do czynienia ze swego rodzaju uzależnieniem, które należy potraktować poważnie."

A ile czasu ja poświęcam na oglądanie telewizji?

Opracowano na podstawie:
Kubey Robert, Csikszentmihalyi Mihaly: Telemania - nowy nałóg, "Świat Nauki" 4(128)/2002.

Eleuteria nr 50, kwiecień - czerwiec 2002

początek strony