Diakonia Bogu i ludziom poprzednia strona

ks. Piotr Kulbacki

W naszej epoce wiele jest potrzeb, które poruszają wrażliwość chrześcijan. [...] Ten krajobraz ubóstwa może poszerzać się bez końca, jeśli do starych jego form dodamy nowe, dotykające często także środowisk i grup ludzi materialnie zasobnych, którym wszakże zagraża rozpacz płynąca z poczucia bezsensu życia, niebezpieczeństwo narkomanii, opuszczenie w starości i w chorobie, degradacja lub dyskryminacja społeczna. Trzeba [...] kontynuować tradycję miłosierdzia, która już w minionych dwóch tysiącleciach wyraziła się na wiele różnych sposobów, ale która obecnie wymaga może jeszcze większej inwencji twórczej. Potrzebna jest dziś nowa wyobraźnia miłosierdzia, której przejawem będzie nie tyle i nie tylko skuteczność pomocy, ale zdolność bycia bliźnim dla cierpiącego człowieka, solidaryzowania się z nim, tak, aby gest pomocy nie był odczuwany jako poniżająca jałmużna, ale jako świadectwo braterskiej wspólnoty dóbr. (NMI 50)

Tekst wygłoszony na KUL-u 9 maja 2001 r. podczas Sympozjum w 80 rocznicę urodzin Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego.

W życiorysie Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego (1921-1987) zwraca uwagę jego zaangażowanie społeczne już od lat młodości. Jego wrażliwość na deformacje życia społecznego była pogłębiana poprzez niezwykle aktywną działalność w harcerstwie. Ten śląski młodzieniec u progu wejścia w dorosłe życie rozwinął marzenia o podjęciu w przyszłości takiej roli społecznej, dzięki której będzie mógł pomagać ludziom - służyć im w rozwiązywaniu ich problemów życiowych.

Dlatego gimnazjalista z Tarnowskich Gór wyobrażał sobie swoje przyszłe życie jako wojskowy lub polityk. Takie powołanie życiowe mogłoby umożliwić mu realizację pragnień służby społecznej w narodzie polskim. Dlatego zaraz po maturze podjął naukę w podchorążówce, gdzie zastała go wojna. Dramatyczne wydarzenia wojny obronnej 1939 roku, a następnie udział w tworzeniu siatki konspiracyjnej, zaprowadziły Franciszka do celi śmierci. Tam, 17 czerwca 1942 roku, oddał swoje życie całkowicie Chrystusowi. Postanowił także, że jeśli przeżyje, to podejmie drogę powołania kapłańskiego. W pewnym sensie nie zmienił kierunku swojego zaangażowania życiowego. Łaska bazuje na naturze. Nie zrezygnował ze służby społecznej. Jednakże upewniwszy się teraz, że wydobyć człowieka z niedoli może tylko sam Chrystus, postanowił zostać Jego sługą.

Odtąd miał realizować jakby te same cele, ale zmieniła się natura jego życia: Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie (Ga 2, 20). Końcowy fragment tego tekstu z Listu do Galatów widniał na grobie Sługi Bożego w Carlsbergu.

Sługa Boży Ksiądz Franciszek Blachnicki swe pragnienia pięknego ukształtowania życia ludzkiego - czyli na miarę dziecka Bożego - realizował już od początku swej posługi kapłańskiej poprzez pracę z dziećmi i młodzieżą. Nie chcąc ulegać zniewalającym kompromisom z zakłamaniem stalinizmu, przypłacił swoje non possumus wobec nadużyć narzuconej przez reżim komunistyczny władzy kościelnej koniecznością opuszczenia rodzimej diecezji katowickiej. Związany z tym pobyt w Niepokalanowie stał się źródłem fascynacji nie tylko kolbiańskią maryjnością. Ksiądz Franciszek Blachnicki zapragnął też naśladować metodę połączenia modlitwy i pracy dla celów ewangelizacyjnych i duszpasterskich oraz wykorzystywać najnowsze środki techniczne dla apostolstwa.

Powrót do Katowic wraz z wygnanymi biskupami w klimacie popaździernikowej odwilży 1956 roku zaowocował rzuceniem się w wir pracy nad organizowaniem wydziału duszpasterskiego i katechetycznego kurii katowickiej. Posucha na polu wydawnictw katechetycznych mobilizowała go do tworzenia na wzór Niepokalanowa wspólnoty modlitwy i pracy - wspólnoty ludzi poświęcających się dziełu Bożemu. Potrzeba było też szerokiej pracy Kościoła nad wyzwoleniem ducha narodu z klimatu stalinizmu. Wraz z całym Kościołem w Polsce bardzo poważnie potraktował Śluby Jasnogórskie ułożone przez internowanego Prymasa Tysiąclecia ks. Stefana Wyszyńskiego: Królowo Polski, przyrzekamy Ci walczyć z pijaństwem i rozwiązłością! Dlatego wkrótce zrodził się Apostolat Czystości i Apostolat Trzeźwości, które stały się fundamentem zorganizowanej w 1957 roku przez ks. Franciszka Blachnickiego Krucjaty Wstrzemięźliwości. Zgodnie z tradycją prac nad otrzeźwieniem ludu śląskiego wypracowaną przez dziewiętnastowieczne ruchy trzeźwościowe, tradycją owocującą skutecznością, zaproponował jako podstawową metodę wyzwolenia narodu z alkoholizmu całkowitą abstynencję od napojów alkoholowych. Motywacja została oparta zarówno o przesłanki socjologiczne - tworzenie wzorców obyczajowości bez alkoholu, jak i przesłanki wiary - post od alkoholu i modlitwa. Takie ujęcie służby - diakonii wyzwolenia - zdumiewa po prawie półwieczu zarówno głębią teologicznego spojrzenia na możliwości wyzwolenia z nałogów o wymiarze społecznym, jak i adekwatnością do dzisiejszego stanu wiedzy o rozwiązywaniu problemów alkoholowych.

Najlepszym certyfikatem skuteczności tak zorganizowanej akcji ogólnopolskiej, liczącej już ponad 100 tysięcy uczestników, wydanym po trzech latach przez ówczesne władze, stała się brutalna likwidacja katowickiej Centrali Krucjaty Wstrzemięźliwości (29 sierpnia 1960 r. - w liturgiczny obchód ścięcia św. Jana Chrzciciela). Jednak nawet kilkumiesięczny pobyt w więzieniu nie zatrzymał Sługi Bożego na drodze służby Bogu i ludziom. Podjęte na KUL-u studia umożliwiły pogłębienie od strony pedagogicznej i teologicznej realizowanej od 1954 roku idei Oazy Dzieci Bożych. Okres prac Soboru Watykańskiego II rozwinął fascynację ks. Franciszka posługą zbawczą Kościoła - posługą wyzwolenia. Kiedy zatem ustał PRL-owski nadzór sądowy nad krzewicielem trzeźwości, zaczęły rozkwitać oazy. Równocześnie prowadzona w nich formacja liturgiczna uczyła społecznego wymiaru Eucharystii.

W ten sposób rozwijała się i pogłębiała "pedagogia Nowego Człowieka". Przenikliwe obserwacje dotyczące życia zarówno w systemie totalitaryzmu komunistycznego, jak i totalitarnego charakteru konsumpcjonizmu zachodnich społeczeństw zaowocowały postawieniem czterech tez - o człowieku zdezintegrowanym, człowieku konsumpcyjnym, człowieku wyczynowym (sukcesu) i człowieku stada, czyli manipulowanym.

Odpowiedzią na te zniewolenia jest Nowy Człowiek żyjący według Ewangelii. I tak zaczerpnięty z ikonografii katakumb znak Fos-Dzoe (Światło-Życie splecione w znaku Krzyża) jest znakiem wyzwolenia - jest bowiem formułą integracji wewnętrznej wraz z odpowiadającą mu tezą o człowieku zintegrowanym. Bowiem Nowe Życie może rodzić się tylko w promieniach światła spostrzeganego na pięciu płaszczyznach jako światło: rozumu, sumienia, słowa Bożego, Chrystusa jako wzoru osobowego i wreszcie Kościoła (soborowe lumen gentium), dbającego o nieskażony przekaz poprzednich źródeł światła.

Druga teza przeciwstawia się modelowi człowieka konsumpcyjnego. Postuluje ona człowieka "posiadającego siebie w dawaniu siebie" i jest wyrażona w stwierdzeniu soborowej Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, iż "człowiek nie może odnaleźć się w pełni inaczej jak tylko poprzez bezinteresowny dar z siebie samego" (KDK 24).

Trzeci model człowieka "wyczynowego", dla którego celem w sobie staje się sukces, zostaje przezwyciężony przez Nowego Człowieka realizującego siebie przez służbę, zgodnie z hasłem "służę więc jestem".

Wreszcie człowiek wyzwolony (w kategoriach biblijnych) nie jest już przedmiotem manipulacji, przestaje być człowiekiem stada, uprzedmiotowionym, zniewolonym. "Człowiekiem wolnym, wyzwolonym, jest natomiast ten, który jest podmiotem, który realizuje siebie w impulsach wewnętrznych suwerennych" - powiada Sługa Boży. Wola jest naprawdę wolna tylko wtedy, gdy jest oświecona światłem prawdy. Wzorcami osobowymi tego ideału wychowawczego są Chrystus - Sługa i Niepokalana - Służebnica Pańska.

W ten sposób zrodził się wielki program wyzwolenia człowieka - program Oazy Żywego Kościoła, skierowany początkowo ku młodzieży, lecz szybko ogarniający także dorosłych. Wielkim promotorem tej działalności stał się kard. Karol Wojtyła. Rozwój pedagogii Nowego Człowieka zaowocował programem ewangelizacyjnym oazy I stopnia, programem wprowadzającym w biblijną koncepcję wyzwolenia na II stopniu oazy i wreszcie programem ukazującym piękno Oblubienicy Baranka jaką jest Kościół (III stopień oazy).


Rok 1978 stanowił dla ks. prof. Franciszka Blachnickiego okres intensywnej pracy nad ukazaniem na II stopniu oazy zbawczego pośrednictwa Kościoła poprzez sięgnięcie do Księgi Wyjścia, opisującej wydarzenia będące starotestamentalną antycypacją wyzwolenia z niewoli grzechu, które ma przynieść Mesjasz. Gdy jesienią nastąpił wybór Jana Pawła II, jego wezwanie do ocalenia godności człowieka, wyrażone podczas pożegnania z rodakami przybyłymi na inaugurację pontyfikatu, spotkało się z natychmiastową odpowiedzią ze strony Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego i Ruchu Światło-Życie. Stanowił ją dojrzały od razu owoc w postaci dzieła Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, proklamowanej podczas pielgrzymki Jana Pawła II w 1979.

Zauważmy przy okazji, że dzieło to ujawniło reakcję na robiącą karierę w latach siedemdziesiątych latynoamerykańską teologię wyzwolenia, mocno infiltrowaną przez marksistowskie idee walki klas i głoszącą wyzwolenie poprzez użycie przemocy. Tymczasem Założyciel Krucjaty odwołuje się nawet do Mahatmy Gandhiego oraz Martina Luthera Kinga, którzy organizowali wielkie ruchy społecznego wyzwolenia, ale "bez użycia przemocy".

Wypracowane w latach pięćdziesiątych Abstynenckie Credo Krucjaty zyskało pogłębienie w teologii posoborowej i idei non violence. Nic dziwnego, że Krucjata porwała znów tysiące ludzi, najczęściej młodych, pragnących służyć zniewolonej Ojczyźnie przez post od alkoholu i modlitwę (Ten rodzaj duchów wypędza się postem i modlitwą - Mt 17, 21). Równocześnie hasłem przewodnim Krucjaty stało się Chrystusowe zawołanie "Nie lękajcie się!". W swoim wywiadzie zatytułowanym "Przekroczyć próg nadziei", stanowiącym jakby podsumowanie kilkunastu lat obecności na Stolicy Piotrowej, Jan Paweł II podkreślił, że myśl przewodnią jego posługiwania stanowi właśnie wypowiedziane podczas uroczystej inauguracji pontyfikatu owo profetyczne wezwanie "Nie lękajcie się! [...] ażeby wyzwolić człowieka współczesnego od lęku przed sobą samym, przed światem, przed innymi ludźmi, przed potęgami tego świata, przed systemami, przed tym wszystkim, co jest symptomem niewolniczego lęku tak zwanej siły wyższej, którą człowiek wierzący nazywa Bogiem, trzeba temu człowiekowi z całego serca życzyć, aby nosił i pielęgnował w swym sercu tę bojaźń Bożą, która jest początkiem mądrości".

Pokonanie lęku prowadzi człowieka do przemiany obyczajów rodzinnych, towarzyskich, w pracy, w szkole. Prowadzi do odwagi życia w czystości, przyjęcia poczętego dziecka, kształtowania relacji społecznych bez zakłamania. Deklaracja abstynencka członków Krucjaty staje się dla nich nie szczytem, ale raczej początkiem radosnej drogi człowieka wyzwolonego i wyzwalającego innych; człowieka pochylającego się z miłością jak ewangeliczny Samarytanin nad nie mogącym już powstać o własnych siłach z upadku nałogu i grzechu; człowieka naśladującego św. Stanisława - biskupa i męczennika, oddającego życie za ocalenie społecznego ładu moralnego i św. Maksymiliana, oddającego życie za ocalenie ojca rodziny. Wszystkich uczestników tak rozumianej służby społecznej ks. Franciszek Blachnicki nazwał "diakonią wyzwolenia". Zatem owe tysiące ludzi (obecnie około 100 tysięcy osób) pełnią taką służbę społeczną, którą za Sługą Bożym inspirowanym przez encyklikę Jana Pawła II Dives in misericordia można nazwać zarówno diakonią wyzwolenia, jak i diakonią miłosierdzia czy też diakonią wyzwolenia przez prawdę. W związku z tym należy podkreślić, że abstynencja od alkoholu w Krucjacie ma wartość czynu wyzwolenia, o ile jest podejmowana z pobudek miłości.

Tak rozumiana abstynencja staje się środkiem do osiągnięcia celu, jakim jest przywrócenie trzeźwości w Polsce i wychowanie dzieci i młodzieży w zdrowych obyczajach. A zatem nie chodzi tu o zwalczanie zwyczaju picia alkoholu jako takiego, ale o zwalczanie zwyczaju picia alkoholu przez wszystkich przy wielu okazjach. Odbyte jesienią roku 2000 w Krościenku nad Dunajcem II Sympozjum Krucjaty Wyzwolenia Człowieka pod hasłem "Od Krucjaty Wstrzemięźliwości do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka" pokazało m. in. jak bardzo propozycja Krucjaty może stanowić odpowiedź na narastające problemy wśród młodego pokolenia społeczeństw zachodnich.

Dla upowszechniania tych idei Sługa Boży założył pismo Krucjaty Wyzwolenia Człowieka "Eleuteria", ukazujące się obecnie jako kwartalnik.

Początki pontyfikatu Jana Pawła II i jego nauczanie społeczne oraz ferment okresu solidarności lat 1980-81 zainspirowały Sługę Bożego do dalszego konsekwentnego rozwoju zaangażowania społecznego. W Lublinie w 1981 roku powstała Niezależna Chrześcijańska Służba Społeczna oraz już na emigracji - po ogłoszeniu stanu wojennego - Chrześcijańska Służba Wyzwolenia Narodów, będąca poszerzeniem horyzontu prac społecznych na całą Europę środkowo-wschodnią.

W tym okresie nastąpił dalszy rozwój myśli określanej przez Jana Pawła II mianem "polskiej teologii wyzwolenia". Jej hasłem przewodnim stała się dla Sługi Bożego idea "Prawda - Krzyż - Wyzwolenie". Skoro człowiek poprzez posługę KWC staje się wolny, żyje w prawdzie, to jest zdolny do tworzenia wokół siebie przestrzeni wolności. Tworzy ją udział w Krzyżu Chrystusa. To na Krzyżu zostaliśmy wyzwoleni. Dlatego idąc tropem wytyczanym przez adhortację Pawła VI Evangelii nuntiandi ks. Franciszek podkreślał, że wszelka "akcja na rzecz wyzwolenia musi iść w parze z ewangelizacją. Inaczej głosilibyśmy coś, co nie jest do zrealizowania".

Dlatego sformułowany w 1982 roku w Deklaracji Carlsberskiej program porozumienia Polaków oparty jest o centralną ideę suwerenności wewnętrznej. Program ten, oparty o społeczne nauczanie Kościoła i o podstawową katechezę wypracowaną w Ruchu Światło-Życie: Nowy Człowiek, Nowa Wspólnota, Nowa Kultura, należy widzieć jako trzy zakresy (etapy) zadań:

1) suwerenność personalna (osobowa),

2) suwerenność małej grupy (wspólnoty),

3) suwerenność układów społeczno-gospodarczych i kulturowych (jednak zawsze ich podstawą będzie żyjąca Ewangelią rodzina).

Natomiast "suwerenność pełna, czyli polityczna jako etap czwarty, będzie naturalną i konieczną konsekwencją procesu zdobywania suwerenności w pozostałych trzech zakresach". Ks. Franciszek Blachnicki taki program wyzwolenia społecznego realizował konsekwentnie w podejmowanych na emigracji działaniach.

Reasumując należy podkreślić, że całe życie Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego było przeniknięte pragnieniem pomocy drugiemu człowiekowi w uzyskaniu pełnej wolności wewnętrznej, pomocy w kształtowaniu życia godnego człowieczeństwa i dzięcięctwa Bożego. Mistyczne doświadczenie spotkania z Panem w celi śmierci nadbudowało piękne dzieło, głęboko ewangeliczne, na naturalnych dążeniach młodego harcerza. W zamiarach wojskowy i polityk, a więc dbający o dobro społeczne (mieszkańców miasta = gr. polis) stał się kapłanem niosącym ludowi Bożemu zbawcze działanie Chrystusa w Kościele.

Kiedy zatem przyglądamy się życiu i działalności Sługi Bożego ks. Franciszka Blachnickiego postrzegamy, że uczył nas nowych sposobów pochylenia się w geście solidarności z człowiekiem potrzebującym wyzwolenia ze współczesnej biedy w różnych dziedzinach życia. Dlatego diakonia wyzwolenia to także Diakonia Życia, czy też od kilku lat pomoc duszpasterska grupy "Odwaga" osobom o orientacji homoseksualnej. Imię Sługi Bożego noszą różne dzieła: od ośrodka profilaktyczno-szkoleniowego po szkoły i wyższą uczelnię. W tym kontekście odczytujemy cytowane na początku wezwanie dane nam przez Jana Pawła II w programie na trzecie tysiąclecie: potrzeba dziś jeszcze większej inwencji twórczej i nowej wyobraźni miłosierdzia (NMI 50). To właśnie od ks. Franciszka możemy się uczyć, jak dziś poszerzać horyzonty diakonii wyzwolenia.

Eleuteria nr 46, kwiecień - czerwiec 2001

początek strony