Czas dla Krucjaty poprzednia strona

Dorota Seweryn

Serdecznie dziękujemy naszej stałej Czytelniczce Pani Zycie, chorującej od wielu lat na stwardnienie rozsiane, że zechciała znów napisać do "Eleuterii". Tym razem dzieli się z nami tym, jak mijają jej kolejne dni...

Droga Krucjato,
Chciałabym na łamach pisma "Eleuteria" podzielić się z chorymi (a jestem jedną z nich) tym, jak wypełniam swój dzień.
Wstaję o godzinie 6:00. Poranna toaleta zajmuje mi około godziny - w tym przez 15 minut gimnastykuję się. Śniadania i kolacje przygotowuję sobie sama, a obiady przynoszą mi w termosie przyjaciółki. Po posiłkach zmywam naczynia. Zajmuje mi to zwykle dużo czasu, bo jestem osobą niepełnosprawną, ale cieszę się i dziękuję Bogu, że mogę to robić.
Najważniejsze dla mnie każdego dnia jest uczestniczenie we Mszy świętej. Czynię to za pośrednictwem radia, najczęściej wieczorem o godz. 18:30, a w niedzielę - o godz. 9:00. Słucham Radia Maryja albo Radia Plus.
Wiele czasu poświęcam na modlitwę. Ostatnio codziennie biorę do ręki książkę E. Joly'ego "Trwajcie w miłości mojej". Są to medytacje nad Ewangelią według św. Jana. Włączam się w modlitwężańcową Rodziny Radia Maryja w południe i wieczorem oraz w koronkę do Miłosierdzia Bożego.
Czytam czasopisma religijne: "Gościa Niedzielnego" i "Niedzielę".
Czas biegnie mi szybko. Ufam, że Bóg przyjmuje te moje modlitwy, cierpienia i wszystkie zajęcia dla ratowania innych. Właśnie w ten sposób realizuję moje apostolstwo w ramach Krucjaty.

Pani Zyto, dobrze, że napisała Pani, jak przeżywa Pani każdy dzień, i na co poświęca swój czas.
Czas - jak mówimy - "to skarb" lub też "czas to pieniądz". Wiele osób, z którymi się spotykamy, mówi bardzo często: nie mam czasu na odpoczynek; nie mam czasu na wycieczkę; nie mam czasu, żeby odwiedzić krewnych, znajomych czy chorych. Nie mam czasu na modlitwę, na pójście do kościoła, nawet na rozmowę ze swoimi dziećmi. Inni mają czas na wszystko, a ja...!
W przeciwieństwie do tej grupy są też tacy ludzie, którzy martwią się, co z czasem zrobić... Mówią: "och, znowu dwa święta, kto to wytrzyma, tyle nudy" lub "jak się ten dzień dłuży", albo "znowu te długie wieczory" itp.

Zachowanie osób z jednej i drugiej grupy świadczy o tym, że czegoś nie rozumieją. Sługa Boży, ks. Franciszek Blachnicki, gdy z nim pracowałyśmy, słysząc z naszych ust wypowiedzi podobne do pierwszej czy drugiej grupy osób, mówił: "Nie mów, że nie masz czasu na to czy na tamto. Pan Bóg każdemu człowiekowi sprawiedliwie przydzielił tę samą ilość czasu. Każdy otrzymał 24 godziny na dobę. To tylko od ciebie zależy, na co ten czas przeznaczysz. Ile z tego poświęcisz na pracę dla siebie, dla bliźniego, a ile dla Pana Boga. Wszystko zależy od hierarchii wartości - co uważasz za najważniejsze". Dalej mówił: "Czas jest skarbem danym nam przez Pana Boga i musimy dobrze nim gospodarować, żeby go nie zmarnować. Pamiętaj o zasadzie, że co możesz wykonać dzisiaj, nie odkładaj do jutra, bo Pan Bóg to "dzisiaj" dał Ci do twojej dyspozycji. Jutro nie wiesz, co będziesz mogła zrobić. Jutro należy do Pana Boga, a "wczoraj" zamknęło się w wieczności i dla wczoraj już nic nie możesz uczynić. Tego czasu, który minął, już więcej nie otrzymasz".
Ksiądz Franciszek żył i postępował tak, jak nauczał. Każdy dzień wypełniał zajęciami do końca - znajdował w nim czas na wszystko, co uważał za najważniejsze: dla Pana Boga, bliźniego, na codzienne obowiązki, których miał wiele, na posiłki. Jeśli mógł, to poświęcał pół godziny na drzemkę poobiednią lub na krótki spacer po świeżym powietrzu, w czasie którego też nie marnował czasu, bo albo coś w tym czasie planował, albo szedł załatwić jakąś sprawę. Toteż mimo tego, że żył krótko, pozostawił po sobie wielkie dzieła. Ale nie dzieła są najważniejsze w naszym życiu, ale to, co robimy i czy w czasie, który otrzymaliśmy do dyspozycji, wypełniamy wolę Bożą i się uświęcamy - bez względu na to, kim jesteśmy, gdzie żyjemy i czy jesteśmy zdrowi, sprawni czy chorzy.
Jeszcze raz dziękujemy Pani Zycie za list, który podsunął nam refleksje na temat czasu. Jak z niego wynika, Pani Zyta nie zna nudy, mimo, że większość dnia spędza sama. Poświęca czas na to, co jest najważniejsze. A dla nas, ludzi Krucjaty, czas ma podwójną wartość.

Eleuteria nr 43, lipiec - wrzesień 2000

początek strony